Rynek IT w Polsce przyciąga inwestycje i pracowników z zagranicy. Jednak inne kraje regionu też mają swoje atuty, np. rozbudowaną infrastrukturę informatyczną. Zdaniem ekspertów, do zachowania konkurencyjności konieczne są zmiany przepisów. Skorzystaliby na tym nie tylko pracodawcy, ale też zatrudnieni specjaliści. Tymczasem Ministerstwo Finansów, poważnie zastanawia się nad wprowadzeniem nowej ulgi podatkowej. Pod koniec ubiegłego roku znowelizowano regulacje dotyczące stosowania 50% kosztów uzyskania przychodu. Popyt na informatyków przewyższa podaż, a rola tego zawodu będzie wzrastać.
Polska jest postrzegana jako najatrakcyjniejszy rynek IT w Europie Środkowo-Wschodniej. Świadczą o tym m.in. inwestycje międzynarodowych korporacji. Jednak sytuacja jest daleka od ideału. Z listy zawodów deficytowych nie znikają informatycy. Problemu z obsadzaniem wolnych stanowisk nie rozwiążą kandydaci dostępni na miejscu. Firmy już teraz są zmuszone ściągać specjalistów z różnych zakątków świata, ale napotykają na poważne bariery, głównie w otoczeniu prawno-podatkowym. Jeśli nie zostaną one zlikwidowane, to rozwój branży będzie zahamowany. Oczywiście skorzystają na tym inne państwa regionu.
− Ministerstwo Finansów rozważa wprowadzenie korzystnych rozwiązań dla przedsiębiorców. W fazie prac koncepcyjnych znajduje się możliwość ustanowienia ulgi, np. w postaci obniżonej stawki podatkowej. Dotyczyłaby ona dochodów uzyskiwanych z tytułu wykorzystywania praw własności intelektualnej, będących wynikiem prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, tzw. Innovation Box. To może prowadzić do wzrostu zainteresowania pracami B+R, prowadzonymi w Polsce. Stanowi również swoiste zamknięcie łańcucha wartości, związanego z procesem tworzenia, komercjalizacji i retencji innowacyjnych rozwiązań. Pracujemy też nad możliwością wprowadzenia preferencyjnych stawek podatkowych dla twórców programów komputerowych, czyli tzw. ulgą na gaming – informuje Maciej Żukowski, dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Z kolei Marek Niczyporuk z Kancelarii MSDS Legal, zwraca uwagę na konieczność wprowadzenia zmian. Marże w branży IT nie są wysokie, a to oznacza ograniczone możliwości kształtowania czy wypłacania wynagrodzenia dla pracowników. Jednym z elementów zwiększenia płac pozostaje obniżenie opodatkowania. Ekspert uważa, że w tej kwestii jest jeszcze pewien margines. Wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych do Ministerstwa Finansów, w ujęciu procentowym w skali całego roku, nie są wysokie, porównując je z VAT-em czy akcyzą. Obniżenie danin w tej branży nie wpłynęłoby zatem w sposób znaczący na budżet.
− Kwestia rosnących oczekiwań finansowych kandydatów wiąże się z poszukiwaniem przez inwestorów lokalizacji, które pozwalają na osiągnięcie większych oszczędności. Pod tym względem Rumunia i Bułgaria prezentują się bardziej atrakcyjnie, niż Polska. W sytuacji, gdy przedsiębiorstwo ma potrzebę rozlokowania funkcji IT w krajach europejskich, może rozważać przeniesienie części projektów na młodsze rynki. Wydłużenie procesu pozyskiwania pracowników nad Wisłą również przemawia na korzyść krajów Europy Południowo-Wschodniej – mówi Maja Stefańczyk z Hays Poland.
Natomiast Włodzimierz Marciński, prezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego, podkreśla, że liberalizm ma wpływ na inwestycje zagraniczne. Ich pochodną jest zatrudnienie, w tym również specjalistów IT. Najciekawsze są oczywiście działania prorozwojowe lub w branży nowych technologii, bo w nich jest zawsze potrzebny duży potencjał intelektualny. Bywają oczywiście projekty koncepcyjnie zamknięte, przychodzące do Polski z pełnym zapleczem i gotowymi systemami. Wówczas informatycy wypełniają funkcje pomocnicze. Jednocześnie w naszym sektorze IT zaczynają być coraz bardziej widoczni pracownicy z zagranicy, szczególnie ze Wschodu.
− Międzynarodowe organizacje coraz częściej inwestują w relokację kandydatów nawet z Azji, aby odpowiedzieć na własne potrzeby rekrutacyjne. Przeniesienie wiąże się z dodatkowymi kosztami dokumentacji, zezwalającej na podjęcie pracy w kraju. Jednak w obliczu aktualnej sytuacji rynkowej nierzadko jest to niezbędne i dla większości dużych firm nie stanowi problemu. Prognozuję, że taki trend będzie się utrzymywał. Choć do kraju wciąż będą przybywać obcokrajowcy, to raczej pozostaną mniejszością wśród informatyków działających na polskim rynku – dodaje Maja Stefańczyk.
Koszty po nowemu
27 października 2017 roku Sejm RP uchwalił ustawę, która podwyższyła limit stosowania 50% kosztów uzyskania przychodów o 100%, tj. do kwoty 85 528 zł rocznie. Ponadto zostały wskazane dziedziny o charakterze twórczym, objęte tymi regulacjami. Zmiany obowiązują od 1 stycznia 2018 roku.
– Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Dodany w nowelizacji przepis wskazuje dziedziny o tym charakterze objęte 50% kosztami uzyskania przychodów. Ma to zastosowanie m.in. do dochodów uzyskiwanych w zakresie programów komputerowych – wskazuje ekspert Ministerstwa Finansów.
Pracodawcy mieli obawy, czy powyższe regulacje nie uderzą w rynek IT. Marek Niczyporuk podkreśla, że teraz sytuacja nie jest jasna, również jeśli chodzi o wynagrodzenia pracowników tej branży, których praca wiąże się z elementem twórczym. Potwierdzają to najnowsze interpretacje podatkowe. Do tej pory firmy stosowały szczegółowe rozliczanie godzinowe. Jednak dotychczasowa linia interpretacyjna organów skarbowych ulega istotnej zmianie. Ewidencja taka jest niezbędna do udowodnienia wykonywania prac twórczych, ale nie wystarcza do określenia wartości wynagrodzenia otrzymywanego za nie. Z kolei, w przypadku zagranicznego specjalisty jedynym problemem może być ustalenie miejsca jego opodatkowania. Jeżeli w ogóle nie przyjeżdża do Polski, to w kraju swojego zamieszkania uzyska certyfikat rezydencji podatkowej. Później wystarczy, że przekaże ten dokument swojemu pracodawcy.
– Praca zdalna w wirtualnych zespołach jest czymś oczywistym. Mając swoje mobilne narzędzie, w ciągu jednego dnia można działać dla przedsiębiorstw rozlokowanych w różnych państwach. Można też swobodnie przenosić się w dowolne miejsce. O ewentualnej migracji informatyków decydują oferowane warunki. Zainteresowanie obcokrajowców naszym rynkiem pracy wynika z atrakcyjnych wynagrodzeń, obecności przedstawicielstw światowych firm i dobrego przygotowania polskich partnerów w realizowanych projektach – wyjaśnia Włodzimierz Marciński.
Pracownik na wagę złota
Od dwóch lat jest silnie odczuwalny przerost popytu nad podażą specjalistów na rynku IT. Maja Stefańczyk podkreśla, że liczba wakatów często pozostaje podobna lub nawet większa od populacji absolwentów sektora IT. Odczuwają to zarówno pracodawcy, jak i kandydaci. Obszar technologiczny stanie się kluczowym kierunkiem rozwoju dla wszystkich organizacji, które chcą pozostać konkurencyjne w środowisku biznesowym. Już wkrótce tego typu specjaliści będą stanowić aż połowę zatrudnionych w wybranych miastach. Dotyczy to nie tylko instytucji z sektora finansów i bankowości. Odnosi się to do wszystkich firm, dla których bezpieczeństwo informacji, szybkość, wydajność oraz wykorzystanie najnowszych trendów mają kluczowe znaczenie.
– Zainteresowanie informatykami na naszym rynku, ale i w innych krajach, jest bardzo duże. Z czasem pewne funkcje, związane z kodowaniem, przejmą samouczące się maszyny wsparte sztuczną inteligencją. Jednak, jak wynika z prognoz dotyczących amerykańskiego rynku, co najmniej do 2022 roku zapotrzebowanie na samych programistów będzie tam stałe. W Polsce ten okres pozostanie podobny lub jeszcze dłuższy. W coraz większym stopniu potrzebni będą programiści o bardzo wysokich umiejętnościach. Mamy już za sobą czasy, kiedy tylko szukało się rąk do pracy i siły roboczej. Dziś w cenie są silne i kreatywne umysły – przekonuje Włodzimierz Marciński.
Głównymi graczami na polskim rynku IT są duże korporacje o kapitale zagranicznym. Równie prężnie rozwijają się małe firmy i start-upy. I to nie powinno szybko się zmienić. Maja Stefańczyk dostrzega odmienną sytuację w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Czechy nie posiadają tak rozwiniętej tego typu infrastruktury, co nie daje inwestorom odpowiedniej gwarancji skutecznego pozyskiwania doświadczonych pracowników. Rumunia oraz Bułgaria całkiem dobrze radzą sobie z przyciąganiem kapitału zagranicznego. Powstają tam liczne centra nowoczesnych usług dla biznesu, jednak płace są dużo niższe w porównaniu z tutejszymi zarobkami. W tym kontekście na naszą korzyść przemawia także wysoka kultura pracy. Ukraina i Rosja mają rozbudowane zaplecze oraz dostęp do specjalistów w tej dziedzinie. Jednak sytuacja polityczna nie sprzyja inwestycjom. To jest szansa dla polskiego rynku.
Czytaj także: Obiecujące perspektywy metali szlachetnych