Przykra sytuacja miała miejsce w Piekarach Śląskich. Rodzice zepsuli wielkanocną zabawę dzieci, polegającą na szukaniu ukrytych jajek. O sprawie poinformował wiceprezydent miasta Krzysztof Turzański.
Na czym polegała zabawa zorganizowana dla dzieci? Organizatorzy ukryli terenie miejscowego MOSIR-u 400 jajek niespodzianek. W zabawie miało wziąć udział prawie sto dzieci, czyli każde miało szansę zdobyć po około cztery jajka „na głowę”. Niestety, plany organizatorów legły w gruzach, bo na jajka rzucili się dorośli.
Gorzej niż na promocji w Lidlu… Dorośli mieli nie wchodzić, a to oni urządzali dantejskie sceny. Matki ciągnące dzieci, żeby było 'szybciej’. Dorośli z pełnymi koszykami, małe dzieci smutno rozglądające się za jakimś 'zapomnianym’ jajkiem. Fajną imprezę i wielkanocną zabawę niezwykle łatwo popsuć. I to się chyba udało – napisał na swoim blogu o całej zaistniałej sytuacji wiceprezydent miasta Krzysztof Turzański.
Lokalny polityk wskazuje, że 400 jajek powinno bez problemu wystarczyć dla setki dzieci. Wypada po cztery na głowę. Ale 400 można podzielić także inaczej. I jak ktoś zbiera kilkadziesiąt, to dla kogoś zabraknie – matematyka jest nieubłagana. To ZABAWA a nie zakupy. Nie wszyscy potrafią to zrozumieć. Takie czasy – ubolewa Turzański.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Za rok zmiana regulaminu
Pomimo zaistniałej sytuacji organizatorzy zabawy nie poddają się. Mają już pomysł, jak poradzić sobie z problemem w przyszłym roku. W Piekarach odbędzie się podobna impreza, ale lepiej przygotowana i lepiej zabezpieczona przed dorosłymi. Dzieci będą szukać plastikowych jajek, które są puste w środku. Dopiero wtedy będą mogły wymienić je na nagrodę. Organizatorzy wprowadzą limity, tak aby słodyczy starczyło dla wszystkich.
Źródło: natemat.pl, o2.pl