Trwający już prawie miesiąc protest osób niepełnosprawnych w Sejmie jest dla wielu osób okazją do przemyślenia polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości w zakresie pomocy socjalnej. W rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” głos w sprawie zabrała siostra Małgorzata Chmielewska.
Póki co nie widać drogi porozumienia między rządem Prawa i Sprawiedliwości a osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami. Wydaje się, że z jednej strony protestujący nie ustąpią ani o krok, zaś politycy partii rządzącej są zdania, że pomoc została już udzielona.
Głos w sprawie zabiera wiele osób, w tym między innymi siostra Małgorzata Chmielewska, która udzieliła wywiadu „Tygodnikowi Powszechnemu”. Siostra Chmielewska sama wychowuje 32-letniego przybranego syna, który cierpi na autyzm, niepełnosprawność intelektualną oraz padaczkę lekoodporną. – Jako opiekunka nie dostaję grosza. Jest świadczenie dla opiekunów, ale ja mam emeryturę, a pieniądze dostają tylko ci, którzy nie mają innego dochodu. Moja emerytura to nieco ponad tysiąc złotych – powiedziała.
Zdaniem siostry Małgorzaty, rząd Prawa i Sprawiedliwości zbyt lekkomyślnie rozdaje pieniądze na cele społeczne. – Politycy po prostu nierozsądnie, nieroztropnie i niesprawiedliwie gospodarują pieniędzmi na cele społeczne. Dając tam, gdzie nie potrzeba, a skąpiąc tam, gdzie ta potrzeba jest paląca – stwierdziła
Jako przykład niesprawiedliwości podała program Rodzina 500+. – Dlaczego te 500 złotych dostają rodzice zarabiający kilkanaście tysięcy złotych, a nie dostaje go mająca jedno dziecko samotna matka, która „przekracza próg dochodowy”, bo zarabia tysiąc kilkaset złotych harując gdzieś na kasie? – pyta.
Siostra Małgorzata Chmielewska stwierdziła również, że protest w Sejmie był potrzebny Polakom. – W Polsce wszystko trzeba wydzierać sobie siłą. Gdyby nie ten protest, nadal byśmy żyli w błogim zadowoleniu – mówiła.
Czytaj także: Komentarze po uniewinnieniu Tomasza Komendy. Internet zawrzał!