Kamil Glik to jeden z piłkarzy reprezentacji Polski, o którym media pisały najwięcej. Wszystko za sprawą jego kontuzji i bardzo szybkiego powrotu do sprawności. W ostatnim czasie pojawiło się wiele oskarżeń wobec niego i pozostałych reprezentantów Polski, do których Glik nie omieszkał się odnieść.
Bardzo słaby występ reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w Rosji spotkał się z ostrą krytyką. Kadra Adama Nawałki przegrała dwa pierwsze spotkania z Senegalem i Kolumbią, po których straciła już szansę na wyjście z grupy. Ostatni mecz z Japonią był tylko spotkaniem o honor i chociaż Polska wygrała go 1:0 to ostatnie minuty wzbudziły ogromne kontrowersje i sprawiły, że o zwycięstwie mało kto pamięta.
Nic więc dziwnego, że pod znakiem zapytania staje przyszłość trenera Adama Nawałki oraz wielu reprezentantów. Oliwy do ognia dolały medialne doniesienia, jakoby piłkarze jeszcze podczas zgrupowania w Arłamowie mieli uczestniczyć w imprezach alkoholowych. Pojawiły się nawet pogłoski, że właśnie podczas jednej z nich Kamil Glik doznał kontuzji barku. W końcu do sprawy postanowił odnieść się obrońca reprezentacji Polski. „Pojawiło się wiele informacji, które nie miały ziarenka prawdy” – powiedział.
Wicekapitan polskiej kadry stwierdził, że jest mu smutno z powodu tego typu doniesień. „Dostaliśmy zgodę od trenera, żeby w dzień wolny usiąść i wypić parę piw. Natomiast jeśli chodzi o moją kontuzję, to słyszałem historie, że wywróciłem się, będąc pijany, co jest dla mnie jakimś kosmosem. Nie chce mi się na ten temat nawet myśleć, bo jest mi zwyczajnie, po ludzku smutno. Nie wiem, jak ktoś mógł wymyślić coś takiego” – stwierdził. „Oczywiście zasłużyliśmy na krytykę, ale wymyślanie takich rzeczy mnie przerasta” – dodał Glik.
Czytaj także: Kamil Glik: \"Dostaliśmy zgodę od trenera, aby wypić po parę piw. Natomiast ja słyszałem niestworzone historie\
Obrońca reprezentacji Polski odniósł się również do pogłosek, jakoby atmosfera w kadrze uległa znacznemu pogorszeniu. „Te pogłoski są przesadzone. Atmosfera jest taka, jaka była w eliminacjach czy wcześniej. To normalne, że nie wychodzimy w te same miejsca w 20 osób, bo w żadnej drużynie na świecie tak nie ma. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nikt sobie nie skacze do gardeł i nikt sobie nie uprzykrza życia” – powiedział.