„Pokazuje klasę i zaangażowanie, jestem przekonany, że wygra te wybory. To będzie trudny bój, ale to dla nas ważne, bo walka o Warszawę jest ważna” – powiedział Grzegorz Schetyna o Rafale Trzaskowskim. Lider Platformy Obywatelskiej był gościem Beaty Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”.
Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Choć do 21 października zostało jeszcze prawie dwa miesiące, to kampania wyborcza przyspiesza. Widać to szczególnie w Warszawie, gdzie najwyższym poparciem cieszą się Rafał Trzaskowski i Patryk Jaki. Kampanię kandydata PO ocenił Grzegorz Schetyna w „Salonie politycznym Trójki”.
„Chce być prezydentem Warszawy, bo to jest jego miasto i chce zrobić wszystko. Jest bardzo zaangażowany w kampanię. Jest osobą, która jest dobrze przygotowana i do kampanii wyborczej i do 5 lat, czy – wierzę – 10 lat kadencji w mieście, w stołecznym ratuszu” – podkreślił lider PO.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Schetyna odniósł się również do krytyków, zarzucających Trzaskowskiemu prowadzenie biernej kampanii wyborczej. Prowadząca rozmowę zapytała szefa PO, czy Trzaskowski chce wygrać wyborczy, czy po prostu musi to zrobić, ze względu na polecenie partyjne.
.@SchetynadlaPO: @trzaskowski_ chce być prezydentem Warszawy. To jego miasto. On sam jest dobrze przygotowany do kadencji.
— Trójka Polskie Radio (@RadiowaTrojka) 29 sierpnia 2018
„Chce, tylko jest pytanie o zasady, klasę, podstawową klasę i przygotowanie do kampanii, bo można robić taką kampanię, jak robi jego konkurent, która nie ma żadnego obciachu, nie zważa na żadne zasady, pozwala na manipulację czy wręcz używanie kłamstw. Można tak robić. Trzaskowski jest innym politykiem. Pokazuje klasę, zaangażowanie. Jestem przekonany, że wygra te wybory. To będzie trudny bój, ale to dla nas ważne, bo walka o Warszawę jest ważna” – przekonuje Schetyna.
Schetyna o akcji billboardowej
Podczas rozmowy poruszono również wątek akcji billboardowej PO. Schetyna odniósł się do zarzutów ze strony przeciwników tego pomysłu, którzy przekonują, że PO wydała na ten pomysł dwa miliony.
„Nie, nieprawda. Nie wiem dokładnie (ile – przyp.), bo ta akcja trwa i jeszcze jest, dobrze się rozwija i będziemy ją jeszcze kontynuować. To są pewnie dziesiątki tysięcy, nie tak duże, jak pieniądze, które wypłacał sobie i swoim urzędnikom, działaczom PiS w ramach drugich pensji i nagród” – powiedział.