Janusz Gajos, znany polski aktor, udzielił wywiadu tygodnikowi „Newsweek”. W trakcie rozmowy zdradził, dlaczego zdecydował się odegrać rolę biskupa w filmie „Kler”.
Janusz Gajos nie uczestniczył w festiwalu filmowym w Gdyni, gdzie prezentowany był najnowszy obraz z jego udziałem. Mowa o „Klerze” reżyserowanym przez Wojciecha Smarzowskiego. Aktor udał się do Stanów Zjednoczonych. Występuje tam dla miejscowej Polonii. Jak przyznaje, nie za bardzo śledzi, jak film, który wywołał ogromne kontrowersje, został przyjęty w naszym kraju.
Czytaj także: „Wiadomości TVP” poinformowały o filmie „Kler”. Materiał zapowiedział wymowny pasek
Janusz Gajor w „Klerze”. Dlaczego przyjął tę rolę?
W rozmowie z „Newsweekiem” Janusz Gajos przyznaje, że film „Kler” nie traktuje jedynie o stanie naszego duchowieństwa. Aktor uważa, że jest to obraz, który opowiada „ogólnie o Polsce”.
„O tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo” – mówi niemal 80-letni aktor.
Gajos pytany był również o to, dlaczego zdecydował się wystąpić w filmie, który w naszym kraju musiał wzbudzić ogromne kontrowersje. Aktor przyznał, że podziela wizję Kościoła, którą w filmie przedstawił jego reżyser.
„Nie podważałem wizji Kościoła, jaką przedstawił Smarzowski – sam ją podzielam” – powiedział.
Dodał także, iż w jego ocenie film był na tyle ważny, że po prostu musiał wziąć w nim udział.
„Po 1989 roku apetyt na panowanie nad polskimi duszami wzrósł”
Janusz Gajos uważa, że fakt, iż Polak został papieżem dał polskiemu Kościołowi potężny wiatr w żagle. W efekcie, w czasach ponurego komunizmu był on „oazą wolności”.
Aktor zauważa jednak, że po 1989 roku „apetyt na panowanie nad polskimi duszami jeszcze wzrósł”. „Kościół na pełnych żaglach dalej pędził z przekonaniem, że wszyscy muszą zejść mu z kursu” – ocenił.