W rejonie Charkowa na granicy rosyjsko-ukraińskiej strażnicy zatrzymali do kontroli samochód. Okazało się, że mężczyzna przewoził w środku zwłoki kobiety. Co więcej, początkowo próbował przekonywać, że pasażerka… śpi.
Ukraińscy pogranicznicy zatrzymali do kontroli samochód na granicy na rosyjskich numerach rejestracyjnych. Ich uwagę zwróciła kobieta siedząca na tylnym siedzeniu i przypięta pasami.
Kierowca twierdził początkowo, że jego pasażerka śpi i wszystko jest w porządku. Szybko jednak okazało się, że prawda jest zupełnie inna i sam musiał przyznać, że kobieta nie żyje.
Miał nawet jej akt zgony, który przedstawił strażnikom. Wyjaśniał, że to jego zmarła partnerka, która wiezie do Zaporoża. Tam chciał urządzić jej pogrzeb. Nie wiadomo jednak, dlaczego zdecydował się na taką formę transportu zwłok.
Czytaj także: \"Spalić wiedźmę\". Nowa książka Magdaleny Kubasiewicz [fragment]
Policja prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnego morderstwa. Media zwracają uwagę, że mężczyzna mógł wieźć w taki sposób ciało swojej partnerki, ponieważ nie miał funduszy na pokrycie środków transportu.