Były minister obrony narodowej, Romuald Szeremietiew w rozmowie z portalem dorzeczy.pl oceniał skutki rosyjskiej agresji na Morzu Azowskim. W jego ocenie, w dłuższej perspektywie może dojść do wojny, która obejmie całą Europę.
Romuald Szeremietiew przyznał, że obecna sytuacja na Morzu Azowskim jest kontynuacją dotychczasowej agresywnej polityki Kremla. Wspomniał w tym kontekście wojnę w Donbasie i zajęcie Krymu przez Rosję.
„Skutki tego, co się dzieje, mogą być bardzo poważne. W dłuższej perspektywie czasowej dojść może do konfliktu zbrojnego, który wykroczy poza Ukrainę i Rosję, a obejmie całą Europę.” – ostrzegł. „Rosja liczy, że nie będzie napotykać na opór i swoje cele osiąga. Ale prędzej czy później do tego konfliktu dojdzie.” – dodał.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Czytaj także: Błaszczak: „Nie ma zwiększenia zagrożenia dla Polski”
Szeremietiew porównał politykę Moskwy do chłopca bawiącego się zapałkami. „Wiele razy je zapala, nie dzieje się nic, aż w końcu płonie całe pudełko, a nawet całe mieszkanie. Tu może być podobnie. I im bardziej Rosji będzie się pozwalać na prowokacyjne działania, tym radykalniejsze mogą być kolejne.” – stwierdził.
Szeremietiew: „Możliwa wojna nuklearna”
Były szef MON obawia się również, że w przypadki eskalacji konfliktu Rosja może zdecydować się użycie broni nuklearnej. „Broń taktyczna to także niewielkie ładunki jądrowe, których użycie spowodowałoby skażenie porównywalne z katastrofą w Czarnobylu, a więc w skali globalnej niewielkie. A skutki psychologiczne byłyby niewyobrażalne.” – powiedział.
„Pamiętajmy, że Rosja w doktrynie obronnej ma zapisaną możliwość użycia broni jądrowej także wobec państw, które tej broni nie mają. Więc zagrożenie jest niestety realne.” – ostrzegł Szeremietiew.
Całą rozmowę można przeczytać TUTAJ.
Czytaj także: Kijów: zamieszki pod rosyjską ambasadą [WIDEO]
Źródło: dorzeczy.pl