Dziennikarze „Super Expressu” dotarli do informacji na temat zeznań zabójcy Pawła Adamowicza. Szczególnie jedno zdanie, które wypowiedział Stefan W. może wywoływać szok.
Już obrońca Stefana W. mówił wcześniej, że kontakt z mordercą jest utrudniony. Według ustaleń dziennikarzy „SE” zamachowiec podczas przesłuchania w ogóle nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące szczegółów popełnionej przez niego zbrodni.
Czytaj także: Korwin-Mikke o Adamowiczu. „Zaszczuty przez byłych przyjaciół”
Według tych doniesień, Stefan W. odniósł się do morderstwa tylko jednym zdaniem. „Tak jakoś wyszło.” – rzucił, dopytywany przez przesłuchujących go śledczych.
Przypomnijmy – postawiono mu zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ale do zabójstwa się nie przyznał.
Zabójstwo Adamowicza
Podczas 27. finału WOŚP w Gdańsku na scenę wtargnął napastnik uzbrojony w nóż. Zadał trzy ciosy Pawłowi Adamowiczowi. Ratownicy medyczni podjęli reanimację jeszcze na scenie i następnie zabrali go do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
W szpitalu lekarze podjęli walkę o życie prezydenta Gdańska. Bezpośrednio po przewiezieniu do szpitala, przeprowadzili 5-godzinną skomplikowaną operację. Następnie przez całą noc walczyli o jego życie. Niestety walka zakończyła się niepowodzeniem. Paweł Adamowicz zmarł, o czym poinformował Tomasz Stefaniak z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.