W grudniu dyktator Korei Północnej Kim Dzong Un skazał swego wuja Jang Song Thaeka i jego współpracowników na karę śmierci za zdradę i korupcję. Jak się teraz okazuje egzekucja była bardzo brutalna.
Jak dowiedziały się chińskie media Jang Song Thaek wraz z pięcioma współpracownikami został rozebrany do naga i wrzucony do klatki ze 120 wygłodniałymi, dzikimi psami. Psy spędziły niemal godzinę na masakrowaniu ciał skazanych. Ta straszliwa kara jest nazywana „quan jue” i była stosowana przez północnokoreański reżim już wcześniej. Dotychczas kary śmierci wykonywano w Korei Północnej przez rozstrzelanie, widać więc, że ten specyficzny rodzaj kary jest zarezerwowany dla najwyższych urzędników państwowych. Egzekucji przyglądał się sam Kim Dzong Un w towarzystwie 300 oficjeli – okrutne przedstawienie miało też być ostrzeżeniem dla innych.
Jang Song Thaek był uważany za drugiego po Kim Dzong Unie najpotężniejszego człowieka w Korei Północnej. Część ekspertów uważało nawet, że to on jest szarą eminencją sterującą polityką północnokoreańskiego reżimu. Kim Dzong Un skazując swego wuja na śmierć pokazał, że jest niezależnym przywódcą i dał ostrzeżenie wewnątrzpartyjnym koteriom, które mogłyby próbować przeciwstawić się władzy Najwyższego Przywódcy.