Kuzyn Kaczyńskiego, Jan Tomaszewski w mocnych słowach wypowiedział się na temat własnego zięcia. Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner jest podejrzewany o to, że to on nagrywał rozmowy m.in. z Jarosławem Kaczyńskim.
Tzw. taśmy Kaczyńskiego od ponad tygodnia wywołują wiele komentarzy. „Gazeta Wyborcza” wciąż publikuje kolejne fragmenty. Sprawa dotyczy dużej inwestycji, bo chodzi o budowę wieżowca w Warszawie przez spółkę Srebrna, powiązaną z PiS-em.
Czytaj także: Minister Szumowski: „Raz paliłem marihuanę”
Czytaj także: Kaczyński wypowie się na temat taśm. \"W poniedziałek\
Przy inwestycji pracował m.in. austriacki biznesmen Gerald Birgfellner będący prywatnie zięciem kuzyna Kaczyńskiego, Jana Tomaszewskiego. Najprawdopodobniej to właśnie Austriak nagrywał rozmowy.
Na temat Birgfellnera głos zabrał jego teść Jan Tomaszewski, który również był nagrywany. „Co ja mogę na to poradzić? W każdej rodzinie znajduje się coś takiego, to nie jest żadna rodzina, bo on się przykleił i tyle. Nie mam z nim bliskich stosunków, bo tylko kilka razy w roku się widzimy.” – powiedział kuzyn Kaczyńskiego o Birgfellnerze w rozmowie z „SE”.
Czytaj także: Piotr Marzec Liroy do Kukiza: „Pawełku nie bierz tabletek”
Dziennikarz przeprowadzający wywiad zwrócił uwagę, że to jednak mąż jego córki. „No niestety… Nie znam go za dobrze. Nie miałem z nim nigdy bliskich stosunków.” – przyznał kuzyn Kaczyńskiego.
Czytaj także: Wałęsa ma dosyć. Były prezydent wzywa Pietrzaka i Zybertowicza do przeprosin
Źr. se.pl; dorzeczy.pl