Popularna w Serbii dziennikarka straciła rękę w wypadku, choć zaczęło się od niegroźnej stłuczki. Później jednak wypadki przybrały nieoczekiwany obrót i rozegrała się prawdziwa tragedia.
Dea Djurdjevic jest popularną w Serbii dziennikarką telewizyjną. Gdy jechała do pracy w Belgradzie miała niegroźną stłuczkę na skrzyżowaniu w Belgradzie. Kobieta wysiadła z pojazdu, aby porozmawiać z drugim kierowcą i ocenić szkody.
Czytaj także: Arabia Saudyjska. Egzekucja 6-latka
Nie mogła jednak przewidzieć tego co stało się po chwili. Uderzył w nią autobus, który wypadł z oblodzonej jezdni na chodnik. Według świadków chwilę później w pojazd wjechał inny autobus. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala, miała złamane biodro. Na tym jednak nie koniec, bo dziennikarka straciła rękę.
Lokalne media informują, że lekarze podjęli walkę o uratowanie oderwanej kończyny. Obłożyli rękę lodem, a następnie przeprowadzili wielogodzinną operację, podczas której… przyszyli rękę.
„Następne 72 godziny mają kluczowe znaczenie dla rehabilitacji i zdecydują o tym, czy lewa ręka pani Djurdjevic będzie całkowicie sprawna. Niemniej już teraz mogę powiedzieć, że operacja przebiegła znacznie lepiej, niż się spodziewaliśmy.” – powiedział chirurg operujący prezenterkę.
Trzy inne osoby zostały ranne w wypadku. Dwie z nich, 30-letnia kobieta i 50-letni mężczyzna, są w poważnym stanie.
Czytaj także: Jest nowy sondaż! PiS na czele. Dobry wynik Biedronia
Źr. o2.pl