Nieprzyjemna sytuacja miała miejsce po zakończeniu meczu pomiędzy Legią Warszawa a Cracovią Kraków. Opiekun gospodarzy, Ricardo Sa Pinto, nie podał ręki trenerowi „Pasów”, Michałowi Probierzowi.
Wczorajszy mecz, w którym Legia Warszawa mierzyła się z Cracovią Kraków wywołał spore emocji. Gorąco było nie tylko na boisku (więcej TUTAJ), ale i na trybunach (KLIK).
Po zakończeniu spotkania, w którym zwyciężyła Cracovia (0-2), doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Michał Probierz, opiekun „Pasów”, po końcowym gwizdku ruszył w stronę trenera gospodarzy, Ricardo Sa Pinto, by podziękować mu za mecz. Polak wyciągnął rękę w stronę Portugalczyka, jednak ten ostentacyjnie odrzucił jego grzecznościowy gest. Z dostępnego w sieci nagrania możemy też odczytać, iż słowa, które padły z ust Ricardo Sa Pinto również nie należy do najprzyjemniejszych. Zresztą, zobaczcie sami.
Na pomeczowej konferencji prasowej Ricardo Sa Pinto był wściekły. „Nie mogę zrozumieć, co w tym meczu działo się w kontekście systemu VAR. Przy drugim golu Cracovii była sytuacja, która wymagała interwencji w kontekście Cafu. W mojej opinii, sędzia popełnił kilka problemów. Prowadzenie płynnej gry było niemożliwe, ale arbiter nie traktował nas tak samo, jak przeciwników, ciągle sygnalizując nasze faule. Rzut karny? Pierwsza żółta kartka dla Williama Remy’ego? Przesada. Druga sytuacja? Nie widziałem jej dokładnie. Czerwona kartka pozbawiła nam dalszych perspektyw na dobry wynik. Mieliśmy jednak nadal swoje szanse” – mówił komentując niedawno zakończony mecz.
Portugalczyk narzekał również na murawę. Stwierdził, że „trawa była jak dżungla”. „Byłem bardzo zaskoczony stanem murawy, bo nigdy wcześniej nie widziałem na naszym stadionie czegoś takiego, jak dzisiaj” – oświadczył.
Ricardo Sa Pinto komentuje swoje zachowanie
Podczas konferencji prasowej Ricardo Sa Pinto był pytany o swoje zachowanie wobec trenera Cracovii Kraków, Michała Probierza. Ten po zakończeniu spotkania chciał podać Portugalczykowi rękę, jednak ten odrzucił jego grzecznościowy gest.
„Po porażkach z Wisłą Płock przy Łazienkowskiej czy Pogonią w Szczecinie podałem rękę trenerowi rywali. Każdy powinien szanować swoją pracę, musimy mieć do siebie respekt. Nie jestem dzieckiem. To pokłosie sytuacji sprzed meczu. Jeśli ktoś go nie ma do mnie, niech nie liczy, że ja będę miał go do niego. Dziś nie jest to jednak najważniejsza sprawa” – powiedział szkoleniowiec „Wojskowych”.