Stefan Hula w ostatniej chwili znalazł się w składzie polskiej reprezentacji na dzisiejszy konkurs drużynowy w skokach narciarskich. Jego występ zawiódł kibiców, a sam skoczek po turnieju nie krył rozgoryczenia.
Kibice z pewnością wiązali duże nadzieje z dzisiejszym konkursem drużynowym w Mistrzostwach Świata w skokach narciarskich. Niestety polscy skoczkowie zawiedli i ostatecznie zajęli czwarte miejsce, tuż za podium.
Czytaj także: Stefan Horngacher komentuje porażkę Polski w skokach
Słabym skokiem w pierwszej serii nie popisał się Stefan Hula, który w ostatniej chwili zastąpił w pierwszym składzie Jakuba Wolnego. Hula w pierwszej serii skoczył na odległość 113,5 m, a w drugiej na 116,5 m. Rywale niestety skakali dużo dalej.
Stefan Hula załamany
Po turnieju Stefan Hula rozmawiał z dziennikarzami, którzy odnieśli wrażenie, że skoczek jest wyraźnie załamany. „Oczywiście, to niełatwa sytuacja. Ale moim zadaniem jest skakać i robić to, po co tutaj przyjechałem.” – mówił o jego zmianie za Jakuba Wolnego.
Skoczek przyznał, że sam zawiódł się swoim skokiem w pierwszej serii. „To nam dużo zabrało. Gdybym skoczył choćby tak, jak w drugiej serii, to na pewno byłoby lepiej. Wszystko mogłoby się inaczej skończyć. Teraz można gdybać. Bardzo trudno to przegryźć. Na razie trudno jest mi cokolwiek mówić. Nie jest to łatwe.” – przyznał.
Czytaj także: MŚ w Seefeld. Małysz o Horngacherze: „Nie powinien nas trzymać w niepewności”
„Nie ukrywam, że źle czułem się po pierwszym skoku, ale starałem się spiąć w sobie i dać z siebie jak najwięcej. Na pierwszej serii zawody się nie kończą i potem wszystko może się wydarzyć. Nie było to specjalnie trudne, żeby się pozbierać. Po prostu, moja dyspozycja nie jest najlepsza.” – podsumował.
Źr. sportowefakty.wp.pl; wmeritum.pl