Jakub Bartosz, obrońca Wisły Kraków oraz reprezentacji Polski do lat 21, od trzech miesięcy nie gra w piłkę. Jego kontuzja jest jednak bardzo tajemnicza.
Jakub Bartosz ma 22 lata. W polskiej ekstraklasie zadebiutował w sezonie 2015/2016. Miał wówczas niespełna 18 lat. Z czasem stał się podstawowym zawodnikiem „Białej Gwiazdy” i sporą nadzieją dla kibiców. Widzieli oni w nim bowiem kogoś, kto w przyszłości da zarobić klubowi sporą gotówkę.
Łącznie Jakub Bartosz uzbierał 70 spotkań na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Piłkarz grywał na prawej obronie lub pomocy, jednak od trzech miesięcy nie może uprawiać swojego zawodu. Wszystko ze względu na tajemniczą kontuzję, która uniemożliwia mu występy. Ostatni mecz zaliczył 8 grudnia 2018 roku. Wisła Kraków mierzyła się wówczas z Jagiellonią Białystok (2-2).
Początkowo wydawało się, że zawodnik szybko wróci do gry. Czas jednak mija, a on nadal nie podejmuje treningów z zespołem.
„Leczenie cały czas trwa… Kuba był na konsultacji we Wrocławiu, ale nie ma jednoznacznej diagnozy. To znaczy jakaś została postawiona, ale na razie nie chcę się do niej ustosunkowywać. Czekamy na efekty pracy rehabilitantów” – mówi trener Wisły, Maciej Stolarczyk w rozmowie z serwisem Interia.pl.
Stolarczyk dodaje, że Bartosz cały czas odczuwa ból. „Kuba czuł narastający ból. Nie było to uraz mechaniczny czy inna kontuzja… Nie, w jego przypadku ból narastał i Kuba do dziś nie może sobie z nim poradzić” – mówi opiekun Wisły Kraków.
Jakub Bartosz i ból pleców
Ból, o którym wspomina Maciej Stolarczyk, pojawia się w plecach zawodnika. Jakub Bartosz został poddany seriom badań, konsultował się również z wieloma lekarzami. Żaden z nich nie jest jednak w stanie postawić ostatecznej diagnozy. Wisła Kraków mocno liczy na swojego zawodnika, ponieważ boryka się sporymi problemami kadrowymi. Zawodnik znacząco wzmocniłby więc rywalizację w składzie, a w dalszej perspektywie zapewne wskoczyłby do pierwszej jedenastki.
Na ten moment priorytetem jest jednak znalezienie źródła bólu o zawodnika. W Krakowie nie tracą nadziei i wierzą, że w końcu uda się postawić piłkarza na nogi tak, aby mógł wznowić treningi wraz z kolegami.
Czytaj także: Bartosz Bereszyński mógł trafić do Interu Mediolan