Bartosz Bereszyński, prawy obrońca Sampdorii Genua oraz reprezentacji Polski, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” ujawnił, że był o krok od transferu do Interu Mediolan. Piłkarz zdradził, dlaczego ostatecznie nie przeniósł się do nowego klubu.
Bartosz Bereszyński jest czołowym zawodnikiem Sampdorii Genua. Do włoskiego klubu przeniósł się z Legii Warszawa, gdzie z powodzeniem występował na prawej stronie defensywy.
Dobre występy w barwach Sampdorii przyczyniły się do regularnych powołań przez selekcjonera reprezentacji Polski, ale i do zainteresowania ze strony większych klubów. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Bartosz Bereszyński ujawnił, że był o krok od przenosin do wielkiego Interu Mediolan. Piłkarz przyznaje, że był „konkretny temat” w tej sprawie.
„Był konkretny temat i trwały zaawansowane rozmowy. Tyle że do przeprowadzenia transferu trzeba dopasować wiele czynników, sporo osób musi dojść do porozumienia” – powiedział dynamiczny prawy obrońca.
Bartosz Bereszyński ujawnia, dlaczego nie doszło do transferu
Bartosz Bereszyński przyznał, że ostatecznie do porozumienia nie doszło. Jak twierdzi, aby transfer mógł zostać zrealizowany potrzeba było ustalenia wspólnego stanowiska przez wiele stron.
„W tym przypadku się nie udało. Szkoda, ale trudno” – powiedział „Bereś”. Piłkarz przyznaje jednak, że nie traci nadziei i ciężko trenuje po to, aby kiedyś trafić do Interu Mediolan.
„Dalej ciężko trenuję, żeby zrobić kolejny krok. Żeby pojawiła się kolejna oferta i tym razem transfer doszedł do skutku. Nigdy nie ukrywałem, to mój cel. By tak było, muszę dobrze prezentować się w Sampdorii, dlatego nie zaprzątam sobie głowy negocjacjami z Interem” – powiedział piłkarz, którego pokochali kibice Sampdorii Genua.
Jeżeli Bereszyński trafiłby do Interu w derbach Mediolanu rywalizowałby z Krzysztofem Piątkiem, który od zimowego okienka transferowego reprezentuje barwy AC Milan. Piłkarze ścieraliby się ze sobą bezpośrednio, ponieważ Bereszyński gra w obronie, zaś Piątek robi furorę w linii ataku „Rossonerich”.