Pewien obywatel Rosji wracał z wakacji na Bali z powrotem do Rosji. Na lotnisku strażnicy postanowili sprawdzić jego bagaż. Wtedy wyszło na jaw, że… przemycał orangutana w walizce.
O sprawie poinformował brytyjski „The Guardian”. 27-letni Rosjanin przebywał na wakacjach na Bali. Gdy wracał do domu, na lotnisku wzbudził zainteresowanie strażników. Ci postanowili otworzyć i skontrolować jego bagaż. Wtedy ich oczom ukazał się zaskakujący widok.
Okazało się, że Andriej Zhestkov w swojej walizce… przemycał orangutana. Zwierzę pochodzące z Indonezji okazało się około dwuletnim samcem.
Czytaj także: Londyn był dla nas wojenną Mekką...[część druga]
Czytaj także: „Sieci”: Brytyjczycy odkryli trotyl na wraku tupolewa
Rosjanin nie chciał, aby zwierzęciu zagrażało niebezpieczeństwo. Walizka była szczelnie wyłożona miękkimi kocami. Były w niej również tabletki na alergię, które najprawdopodobniej sprawiły, że zwierzę spało przez całą podróż. Gdyby jednak orangutan się przebudził, mógł posilić się specjalną odżywką dla dzieci.
Mężczyzna, który przemycał orangutana w rozmowie z policją stwierdził, że dostał zwierzę od swojego przyjaciela, również rosyjskiego turysty. Ten natomiast miał kupić orangutana za 3 tys. dolarów na jednym z targów na Jawie. Kolega 27-latka miał go przekonać do tego, że może bez obaw przewieźć pozyskane zwierzę na teren Rosji.
Te tłumaczenia jednak nie przekonują służb. Mężczyzna musi liczyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami, bo orangutany są gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem. Za przemyt tego zwierzęcia grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności i grzywna 7 tys. dolarów.
Źr. wprost.pl