Lech Poznań czeka prawdziwa rewolucja. Serwis Weszło.com podaje, iż klub w lecie zamierza pożegnać się aż z kilkunastoma zawodnikami i rozpocząć budowę nowej drużyny.
Lech Poznań notuje kolejny fatalny sezon. To sprawiło, iż władze klubu postanowiły uderzyć pięścią w stół. Serwis Weszło.com donosi, że zespół w zimie opuści aż kilkunastu piłkarzy, którzy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Będą to: Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Jasmin Burić, Matus Putnocky, Marcin Wasielewski oraz Nikola Vujadinović, z którymi nie przedłużone zostaną kontrakty.
Klub nie zamierza wykupować też wypożyczonych: Dimitrisa Goutasa, Vernona de Marco, Rafała Janickiego oraz Timura Żamaletdinowa.
Czytaj także: Nietypowa cieszynka piłkarzy Lecha Poznań. Co chcieli pokazać?
Z kolei wolną rękę w poszukiwaniu klubów w leci otrzymają: Darko Jevtić, Piotr Tomasik, Mihai Radut oraz Maciej Makuszewski. Zespół opuści też najprawdopodobniej młody obrońca, Robert Gumny, który budzi ogromne zainteresowanie wśród klubów zagranicznych. Niewykluczone, iż Lech Poznań sprzedając go pobije transferowy rekord, który dotąd należał do Jana Bednarka.
Lech Poznań czeka rewolucja
Okazuje się, że o planowanej rewolucji w klubie piłkarze Lecha Poznań dowiedzieli się z mediów. Przez to całkowicie siadła atmosfera w szatni drużyny.
„Powiedzieć, że atmosfera w szatni Lecha jest dziś fatalna, to nic nie powiedzieć. Info o planowanym wielkim wietrzeniu dotarło do piłkarzy zanim rozmowy z większością zainteresowanych zdołał odbyć dyrektor Rząsa. Rewolucja i tak miała być,ale szambo wybiło wcześniej niż planowano” – napisał na Twitterze Maciej Sypuła z Ekstraklasa.tv.
Na ten moment Lech Poznań zajmuje dopiero szóste miejsce w lidze. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Wydawało się, że zespół z kolan podniesie Adam Nawałka, jednak były selekcjoner póki co notuje kiepskie wyniki. Niewykluczone więc, że kolejną postacią, która po sezonie pożegna się z klubem, będzie trener. Na ten moment nie ma jednak żadnych informacji dotyczących przyszłości Nawałki w klubie z Wielkopolski. Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, że zarobki szkoleniowca oraz jego sztabu nie współgrają z pozycją w lidze oraz postawą Lecha Poznań na boisku.