667 milionów złotych, które zostało położone w tej chwili na stole, to jest naprawdę pokaźna suma – mówiła Beata Szydło w Polsat News. Wicepremier, która reprezentuje stronę rządową w negocjacjach z nauczycielami, wyjaśniła stanowisko władz w tej sprawie.
Od zapowiadanego przez związkowców strajku w oświacie dzielą nas już tylko dni. W związku z napiętą sytuacją, 1 kwietnia w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” miało miejsce nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego. Obie strony sporu po raz kolejny zasiadły do negocjacji. Wicepremier Beata Szydło zaprezentowała nauczycielom propozycje rządu. O szczegółach mówiła w programie „Wydarzenia i Opinie” w Polsat News.
„Nasza oferta jest bardzo poważna. Jeszcze raz powiem: 667 milionów złotych, które zostało położone w tej chwili na stole, to jest naprawdę pokaźna suma. Gdyby chcieć zrealizować oczekiwania ZNP, to musielibyśmy tych pieniędzy wygospodarować w tym roku ponad 17 mld złotych” – tłumaczyła Szydło.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
„Naprawa systemu wynagradzania nauczycieli nie będzie polegała ta tym, że my dosypiemy tu czy tam. Powiedziałam to dzisiaj podczas negocjacji. Jeżeli nawet w tej chwili związki zaakceptują i zgodzimy się na te podwyżki, które są proponowane to za rok czy dwa temat wróci” – dodała.
Szydło: Pytanie, czy ZNP nie zagalopowało się w swoich roszczeniach
Wicepremier przekonuje, że priorytetem w negocjacjach powinna być zmiana systemu. Temat ten miał się pojawić podczas poniedziałkowych rozmów, jednak nie wiadomo, jakie ostatecznie stanowisko wypracują obie strony.
Szydło zdradziła również, że poprosiła związkowców o zawieszenie głodówki, którą od wielu dni prowadzi grupa nauczycieli. Rządzący domagają się także deklaracji ze strony nauczycieli, że nie będą prowadzić akcji protestacyjnej podczas egzaminów.
„Pytanie, czy ZNP nie zagalopowało się w swoich roszczeniach. Sztywne stawianie sytuacji i mówienie tylko i wyłącznie o 1000 złotych, a jak nam dadzą, to później zastanowimy się nad resztą nie jest dobrym wyjściem negocjacyjnym” – uważa Szydło.
W kontekście podwyżek, wicepremier przypomniała, że rząd opracował program w tej sprawie. „Stawka dla nauczyciela dyplomowanego bez dodatków wynosi ok. 5310 złotych. Po proponowanych przez nas zmianach pensja dla nauczyciela dyplomowanego od września to będzie 5880 zł, bez dodatków” – podkreśliła.
Szydło zgodziła się, że nauczyciele powinni lepiej zarabiać. Niemniej jednak zastrzegła, że spór ze związkowcami nie powinien ograniczać się wyłącznie do kwestii finansowej. W jej ocenie należy się również pochylić nad zmianami w całym systemie oświaty.
Źródło: Polsat News/ Twitter