Strajk nauczycieli to jeden z tematów na jakie mówił Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Białogardu w Zachodniopomorskiem. Prezydent zapowiedział, że jeśli matury się nie odbędą, to nie będzie mógł poprzeć żądań nauczycieli.
Andrzej Duda przyznał, że strajk nauczycieli wymaga rozmów. „Mam dwie prośby. Po pierwsze, trzeba się spotkać gdzieś pośrodku. To muszą być negocjacje. To muszą być takie żądania, które będzie się dało zrealizować.” – powiedział.
„A po drugie – matury muszą zostać przeprowadzone. Nie można w takiej sytuacji stawiać młodzieży i jej rodziców. Przecież oni nie są temu winni, że jest taka sytuacja.” – dodał prezydent.
Czytaj także: Mąż Beaty Szydło strajkował? \"Jest tradycyjnym typem nauczyciela\
Czytaj także: Strajk nauczycieli zawieszony! Decyzję ogłosił Sławomir Broniarz
„Państwo nauczyciele doskonale wiecie, że pensje nauczycielskie nigdy przez ostatnie 30 lat nie były wysokie. Dzisiaj macie państwo oczekiwania… Ja powiem jako mąż nauczycielki – to są słuszne oczekiwania.” – przyznał Duda.
„Nauczyciel powinien zarobić więcej. Mam nadzieję, że będzie to możliwe, ale siadajmy do stołu, rozmawiajmy. Proszę o szukanie porozumienia.” – apelował Andrzej Duda.
Czytaj także: Czechy: Sąd nad Judaszem na liście UNESCO
„Ja państwa wspieram, mówię to otwarcie. Ale proszę o odpowiedzialność. Nie będę mógł państwa wspierać, jeśli uczniowie nie będą mogli zdać matury.” – zaznaczył prezydent.
Duda przyznał, że formuła okrągłego stołu zaproponowana przez rząd jest „nie najszczęśliwsza”. „Chciałbym, żeby to był okrągły stół, który będzie prowadzony rozsądnie, czyli w takich grupach, w których można rzeczywiście rozmawiać, a nie, że będą to setki osób, bo w gronie setek osób nie da się nic wynegocjować.” – stwierdził.
Czytaj także: Strajk nauczycieli. Broniarz uderza w rząd. „Tego raczej się nie spodziewali”
Źr. wprost.pl