Lekarz, który reanimował ciężko ranną kobietę po strzelaninie w synagodze w Poway zemdlał w czasie akcji. Wszystko dlatego, że zorientował się, że poszkodowana, to… jego własna żona.
Przypomnijmy, brutalny atak miał miejsce w sobotę w Poway, około 30 kilometrów na północ od San Diego w Kalifornii. Znajduje się tam chasydzka synagoga Chabad-Lubawicz. Właśnie tam doszło do strzelaniny.
Jak donoszą świadkowie, 19-latek wszedł do budynku i zaczął strzelać do wiernych. Dodają, że w oczach mężczyzny można było zobaczyć nienawiść. Sprawcą okazał się 19-letni John T. Earnest. Podczas ataku miał nie wypowiedzieć ani jednego słowa.
Czytaj także: ZNP wkracza w drugi etap sporu: Rekomendujemy włoski protest
W tym samym budynku przebywał lekarz. Po strzelaninie natychmiast pospieszył na pomoc rannym. Zaczął od kobiety, która doznała najgroźniejszych obrażeń. Gdy jednak zdał sobie sprawę, że reanimuje własną żonę, zemdlał.
60-letnia Lori Gilbert-Kaye wkrótce zmarła. Amerykańskie media informuję, że tak ciężkich obrażeń doznała ponieważ własnym ciałem zasłoniła rabina Yisroela Godlsteina, najprawdopodobniej ratując mu życie. Kobieta jest jedyną ofiarą śmiertelną ataku.
Czytaj także: Wałęsa: „Udowodniłem, że mnie wrabiano. Braliście udział w niszczeniu”
Atak zakończył się ucieczką mężczyzny. W synagodze obecny był funkcjonariusz straży granicznej, który próbował powstrzymać napastnika, ale jego strzały jedynie podziurawiły auto i mężczyzna uciekł. Został jednak błyskawicznie zatrzymany zaledwie 3,5 kilometra dalej.
Źr. o2.pl; wmeritum.pl