Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, udzielił wywiadu serwisowi Weszło. W rozmowie odniósł się do wydarzeń z meczu Lechia Gdańsk-Legia Warszawa.
Zbigniew Przesmycki komentował decyzję sędziego Daniela Stefańskiego, który prowadził mecz Lechia Gdańsk-Legia Warszawa. Arbiter podjął bardzo kontrowersyjną decyzję i nie podyktował karnego dla gospodarzy. Eksperci uważają, że popełnił błąd, natomiast Przesmycki uważa, że Stefański podjął prawidłową decyzję.
Przesmycki odniósł się również do zarzutów, iż arbiter anonsowany był jako sędzia z Bydgoszczy, a w rzeczywistości mieszka w Warszawie. Pisał o tym m.in. prezes Lechii Gdańsk, Adam Mandziara, w swoim oficjalnym oświadczeniu. Więcej W TYM MIEJSCU.
Szef sędziów PZPN przyznaje, że nikt nie ukrywał tego, że Daniel Stefański mieszka w stolicy Polski. „Daniel owszem mieszka w Warszawie, ale jest sędzia Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej Kujawsko-Pomorskiego. On tam się szkoli, tam dostaje pensję. Mieszka w Warszawie, bo spotyka się z córeczką. Ma do tego prawo. Rozmawiam z moimi chłopakami często, bo to ważne, by widzieć jak się układają ich sprawy, to wpływa na jakość sędziowania. Do jasnej cholery – jaki ma to związek? To jakiś chory umysł musiał sobie wymyślić, że to, że mieszka w Warszawie, ma jakiś wpływ” – powiedział arbiter.
Zbigniew Przesmycki: kto to ukrywał?
Szef PZPN nie chciał się zgodzić również z tym, że miejsce zamieszkania Stefańskiego było ukrywane. „Kto zamiata sprawę pod dywan? Dla mnie w ogóle nie ma tematu. Kto ukrywał, że Stefański mieszka w Warszawie?” – pytał Przesmycki.
„Wy, bo wpisywaliście mu zawsze Bydgoszcz” – odpowiedział dziennikarz. „Ale tam się wpisuje okręg lub miejsca pochodzenia, a on jest przecież bydgoszczaninem. Do jasnej cholery, przestańmy na ten temat rozmawiać” – odparł wyraźnie poirytowany Przesmycki.
Cały wywiad z szefem sędziów PZPN znajdą państwo W TYM MIEJSCU.