Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk, wydał mocne oświadczenie ws. meczu z Legią Warszawa. Podczas spotkania arbiter Daniel Stefański popełnił błąd i nie przyznał gospodarzom rzutu karnego.
W sobotę Lechia Gdańsk mierzyła się na własnym boisku z Legią Warszawa. Gospodarze zajmowali wówczas pozycję lidera ekstraklasy zaś Legia plasowała się na drugiej pozycji. Mecz miał ogromny ciężar gatunkowy, ponieważ obie ekipy cały czas walczą o mistrzostwo Polski.
Spotkanie zakończyło się porażką Gdańszczan 1-3. Na samym początku starcia doszło jednak do kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia Daniel Stefański nie podyktował bowiem rzutu karnego dla Lechii Gdańsk po zagraniu ręką przez Artura Jędrzejczyka. Co więcej, arbiter podjął taką decyzję po analizie VAR.
Czytaj także: Szef sędziów PZPN ujawnił miejsce zamieszkania Daniela Stefańskiego
Czytaj więcej: „Sędzia nas okradł”. Burza w sieci po materiale „Wiadomości”
Adam Madziara nie wytrzymał. Wydał mocne oświadczenie
Mocne oświadczenie ws. błędu sędziego wydał prezes Lechii Gdańsk, Adam Mandziara. Włodarz klubu z Pomorza nie bawił się w dyplomację. Odniósł się m.in. do słów szefa sędziów przy PZPN, Zbigniewa Przesmyckiego, który mówił, że Daniel Stefański podjął prawidłową decyzję.
„Natomiast, odnosząc się do słów Pana Zbigniewa Przesmyckiego, Przewodniczącego Kolegium Sędziowskiego, chciałbym podkreślić, że opowiadanie bajek to specjalność Braci Grimm, a nie osoby pełniącej tak odpowiedzialną funkcję” – pisze Mandziara.
Prezes Lechii zwrócił też uwagę na fakt, iż sędzia Stefański na stałe mieszka w Warszawie. „Jeżeli Szef Sędziów akceptuje i daje przyzwolenie na takie karygodne błędy swoich podopiecznych, to znaczy, że może nie jest odpowiednią osobą na tym stanowisku. Dotyczy to również konfabulacji na temat miejsca zamieszkania Pana Daniela Stefańskiego. Od wczoraj wiemy, że Pan Stefański od wielu lat mieszka na stałe w Warszawie, a nie w Bydgoszczy, i skoro to nie miało znaczenia, to dlaczego ten fakt był ukrywany przed publicznością?” – pyta.
„Na koniec pragnę przeprosić wszystkich kibiców Lechii Gdańsk, że nie mamy wpływu oraz możliwości podjęcia działań formalno-prawnych, by zmienić zaistniałą sytuację oraz bieg wydarzeń. Jest to dla mnie, drużyny i sztabu trenerskiego niezmiernie przykre. Jedynie co możemy zagwarantować, to to, że do ostatnich minut rozgrywek rundy finałowej LOTTO Ekstraklasy będziemy dokładać wszelkich starań, aby osiągnąć jak najwyższy wynik sportowy” – pisze Mandziara.
Całe oświadczenie W TYM MIEJSCU.