Serwis gazeta.pl opublikował fragment książki Tomasza Lisa o Pawle Adamowiczu pt. „Umrzeć za Gdańsk”. Znajdujemy w nim rozmowę dziennikarza z szefem Rady Europejskiej, Donaldem Tuskiem.
Na portalu gazeta.pl znajdziemy fragment książki Tomasza Lisa pt. „Umrzeć za Gdańsk”. To wspomnienie Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, który został zamordowany w styczniu tego roku. We wspomnianym przedruku znajdziemy rozmowę Lisa z Donaldem Tuskiem.
Donald Tusk relacjonuje, iż o ataku na Pawła Adamowicza dowiedział się z telewizji TVN24. Jak wspomina, wówczas o całej sprawie wiadomo było stosunkowo niewiele. Dziennikarze informowali jedynie, że z miejsca odjeżdża karetka. Były premier przyznaje, że w pierwszej chwili pomyślał, iż nie stało się nic poważnego.
„Moja pierwsza reakcja: na pewno nic złego się nie stało. Bo takie rzeczy się po prostu nie zdarzają. Ta tragedia wydawała się nieprawdopodobna. Scena Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ten moment, kiedy jest Światełko do Nieba, że jest to Paweł Adamowicz, za którym może władza nie przepadała, ale nie budził jakichś negatywnych emocji wśród ludzi. To mi się w żadną całość nie składało” – powiedział Donald Tusk.
Czytaj także: Donald Tusk dał opozycji plan na zwycięstwo w wyborach? [WIDEO]
Donald Tusk szczerze o swojej reakcji po ataku na Adamowicza
Tusk przyznał, że niedługo po ataku na Pawła Adamowicza zadzwonił do niego syn, Michał. Ten przekazał mu, że sytuacja jest poważna. Szef Rady Europejskiej zdradził, że wówczas coś w nim pękło i po prostu rozpłakał się, jak dziecko.
„Później syn jeszcze raz zadzwonił i powiedział, że sytuacja jest poważna. A później miałem już bezpośredni kontakt z Piotrem Adamowiczem(bratem – przyp. red.). Po jego słowach zrozumiałem, że jest bardzo źle. I rozpłakałem się jak dziecko” – powiedział Donald Tusk.
Były premier ujawnił też, że o śmierci Pawła Adamowicza dowiedział w drodze na lotnisko. „Zasnąłem gdzieś o 3 albo 4 nad ranem, bo cały czas czekałem na informacje ze szpitala. Rano przyjechałem do pracy, siedzieliśmy przez godzinę i coraz bardziej docierało do nas, że to prawdopodobnie jest koniec, że go nie uratują. Wtedy postanowiłem, że natychmiast muszę jechać do Gdańska. Oczywiście nie wiedząc, że jak dolecę, to już będzie wiadomo, że Paweł nie żyje… Dowiedziałem się o tym chyba w drodze na lotnisko albo z lotniska” – oświadczył.
Czytaj także: Jarosław Kaczyński odpowiada Tuskowi. Mocne słowa prezesa PiS
Cała rozmowa W TYM MIEJSCU.