Czy mężczyzna z Gliwic mógł uratować zamordowaną Kristinę? Wiadomo, że między majem a czerwcem Jakub A. kilkakrotnie próbował namówić go na popełnienie morderstwa. On jednak sprawy nie potraktował poważnie, ale nikomu też o „propozycji” nie powiedział.
Cała Polska wciąż jest w szoku po tragicznych wydarzeniach, do których doszło w Mrowinach. 22-letni Jakub A. porwał i zamordował 10-letnią Kristinę. Dziewczynka miała, w jego mniemaniu, stać na drodze do związku między nim a swoją matką.
Jakub A. trafił już do aresztu, gdzie ma status więźnia niebezpiecznego. Usłyszał już zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, ale też drugi zarzut – podżegania do morderstwa. Wszystko za sprawą informacji przekazanych przez jednego z mieszkańców Gliwic, który poinformował, że 22-latek kilkakrotnie namawiał go do tego, by zabił dziewczynkę. Namawianie trwało kilka tygodni, między majem a czerwcem. Mężczyzna nie potraktował „propozycji” poważnie, ale też nie powiadomił o niej organów ścigania.
Jak czytamy w artykule 240 Kodeksu Karnego, „kto mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Czy zatem mężczyzna, którego Jakub A. namawiał do popełnienia zbrodni może spodziewać się kary?
Prawdopodobnie nie. Jeden ze śledczych mówił w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”, że namawiany przez Jakuba A. mężczyzna nie potraktował sprawy poważnie. „Nie miejcie do niego pretensji. On jest teraz w strasznym stanie psychicznym. To bardzo młody człowiek, mniej więcej rówieśnik Jakuba, jego znajomy. „Oferty” udziału w zbrodni nie potraktował poważnie. Tego jesteśmy pewni. Bardzo dokładnie analizowaliśmy ten wątek sprawy. On nie popełnił żadnego przestępstwa nie zawiadamiając o tym, że jest namawiany do zabójstwa dziecka” – mówił.
Czytaj także: Kosiniak-Kamysz wyklucza koalicję z lewicą?
Źr.: WP, Gazeta Wrocławska