Na jednym z podwarszawskich boisk doszło do strasznej tragedii. 32-letni mężczyzna zginął na Orliku po tym jak zderzył się z innym zawodnikiem. Szybko okazało się, że był to znany sportowiec, Jakub „Jamaj” Skrzypkowski.
Tragedia rozegrała się w środę wieczorem. Skrzypkowski podczas gry w piłkę zderzył się z innym zawodnikiem. Niestety zderzenie okazało się niezwykle niefortunne. 32-letni mężczyzna zginął na Orliku. Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa w Pruszkowie.
Czytaj także: Martwy noworodek w szafie. Policja podejrzewa matkę
„W środę, 3 lipca, po godzinie 20 otrzymaliśmy informację, że na boisku w Żółwinie podczas meczu zderzyli się dwaj zawodnicy. Jeden z nich stracił przytomność. Niestety, pomimo reanimacji nie udało się uratować 32-letniego mężczyzny.” – powiedziała Fakt24 podkom. Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Zanim mężczyzna zginął na Orliku, przez ponad godzinę trwała zaciekła walka o jego życie. Reanimację prowadzili m.in. strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Żółwinie. „Po nierównej walce, wylanych litrach potu, mimo starań wielu osób i służb nie udało się tym razem uratować życia.” – przyznali strażacy.
Zginął na Orliku. Był znanym sportowcem
Portal Fakt24.pl szybko ustalił, kim był mężczyzna, który zginął na Orliku. Okazało się, że to Jakub „Jamaj” Skrzypkowski. 32-latek był jednym z najlepszych snowboardzistów i wakeboardzistów w Polsce. Organizował m.in. zawody „Oscyp”.
„Ból jest ogromny… Odszedł niespodziewanie, za szybko…. Kuba Skrzypkowski – znakomity człowiek, pasjonat, medalista MP i PP w wakeboard i wakeskate. Nie dociera to do nas, ale w pamięci „Jamaj” będzie zawsze w naszych sercach.” – czytamy na stronie Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego.
Źr. se.pl; fakt.pl; facebook