Media od kilku dni żyją kolizją Kamila Durczoka. Popularny dziennikarz prowadził auto pod wpływem alkoholu. Do sprawy odniósł się adwokat Łukasz Isenko, reprezentujący Kamila Durczoka. – Nie ma wątpliwości, że pan Kamil popełnił przestępstwo. Jest załamany. Wie, jakiego czynu się dopuścił – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską. Mecenas nie ukrywa również, że dziwi go postępowanie prokuratury w tej sprawie.
26 lipca Kamil Durczok doprowadził do kolizji na trasie A1 w okolicy Piotrkowa Trybunalskiego. Przybyła na miejsce policja ustaliła, że dziennikarz miał prawie 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W związku z tym, zabrano go na policyjną Izbę Zatrzymań.
W niedzielę, dziennikarz usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, drugi sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Zgodnie z postanowieniem sądu, Durczok nie trafił do aresztu, mimo, że wcześniej wnioskowała o to prokuratura.
Czytaj także: Durczok przerywa milczenie. Dziennikarz mówi o swojej chorobie alkoholowej: \"Nie piję 4 miesiąc\
– Ja w tej sytuacji chcę powiedzieć jedno: bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. (…) To są dla mnie bardzo, bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość tego, że to, co się wydarzyło, jest karygodne absolutnie. Ani przez moment nie zaprzeczałem faktom, które zgromadziły w tej sprawie policja i prokuratura – powiedział Durczok, zaraz po wyjściu z sali sądowej.
Adwokat: Mamy dowody, które całkowicie przeczą prokuratorskim zarzutom
W rozmowie z Wirtualną Polską, sprawę skomentował adwokat dziennikarza mec. Łukasz Isenko. Obrońca nie kwestionuje winy swojego klienta w kontekście pierwszego zarzutu. Jednak drugi z nich, jest w jego opinii nieuzasadniony.
– Byłem zdziwiony, że prokuratura postawiła zarzut sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Żadne dowody nie świadczyły o tym, że coś takiego mogło się wydarzyć – tłumaczy mec. Isenko. Adwokat przypuszcza, że zarzut ten został postawiony, aby mieć podstawę do wniosku o areszt tymczasowy dla dziennikarza.
– W swojej praktyce zawodowej po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, w której za jazdę pod wpływem alkoholu, w takich okolicznościach, stawia się zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym – podkreślił adwokat.
– Mamy dowody, które całkowicie przeczą prokuratorskim zarzutom. Chodzi tu m.in. o prędkość. Według naszej opinii, mój klient poruszał się z prędkością dozwoloną i w sposób obiektywny można to ustalić – dodał.
Źródło: Wirtualna Polska, se.pl/ „Super Express”