Podczas meczu reprezentacji Francji przeciwko Albanii w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2020 doszło do skandalu. Na Stade de France odtworzono błędny hymn przeciwnej drużyny. Gdy spiker przepraszał za pomyłkę było jeszcze gorzej.
Przed meczami międzynarodowymi tradycyjnie odgrywane są hymny państwowe. Nie inaczej było podczas ostatniego meczu Francji z Albanią w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2020. Jako pierwszy miał rozbrzmieć hymn Albanii, ale… coś poszło nie tak.
Czytaj także: Gol Grosickiego nieuznany. Wg sędziego, Lewandowski faulował [WIDEO]
Zamiast utworu „Hymni i Flamurit”, który stanowi hymn Albanii z głośników popłynęły dźwięki hymnu… Andory. Zupełnie zdezorientowani piłkarze i kibice nie wiedzieli, o co chodzi. Ich zaskoczenie szybko jednak przekształciło się w oburzenie. Z trybun dało się słychać gwizdy.
Piłkarze byli naprawdę zdenerwowani, bo razem z trenerem zapowiedzieli, że nie zaczną grać dopóki nie usłyszą właściwego hymnu. Przez kilka minut na boisku panował chaos. W końcu organizatorzy zdołali znaleźć właściwy hymn Albanii, ale… znów coś poszło nie tak.
Czytaj także: Najman atakuje Jurkowskiego. Nazwał go „osłem”
Tym razem kompromitującą wpadkę zaliczył spiker, który zapowiadając hymn Albanii przeprosił jednocześnie za zaistniałą sytuację. Nie było by w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że jego przeprosiny były skierowane do… piłkarzy Armenii zamiast Albanii.
Na boisku Francuzi nie dali szans rywalom, wygrywając 4:1. Dwie bramki zdobył Kingsley Coman, a po jednej Olivier Giroud oraz debiutujący w kadrze Didiera Deschampsa 21-letni Jonathan Ikone. Honorowego gola dla Albańczyków strzelił w 90. minucie z rzutu karnego Sokol Cikalleshi.
Źr. tvn24.pl; rmf24.pl