Wczorajszy mecz reprezentacji Polski przeciwko Słowenii zakończył się pierwszą porażką biało-czerwonych podczas eliminacji do Euro 2020. Choć Polska przegrała 2:0, to wynik mógł być inny, bo w 67. minucie rosyjski sędzia nie uznał gola Kamila Grosickiego. Jego zdaniem podczas podania Robert Lewandowski faulował.
Cały wczorajszy mecz był niezwykle słaby w wykonaniu reprezentacji Polski. Brakowało zgrania, składnych akcji, co przekładało się bezpośrednio na brak zagrożenia pod bramką rywali. Lewandowski i Piątek nie mieli co liczyć na podania z drugiej linii.
Czytaj także: Fantastyczny mecz Lewandowskiego. Polak pobił kolejne rekordy w historii futbolu!
Choć Słoweńcy nie grali o wiele lepiej, to jednak towarzyszyła im większa wola walki. Determinację udało im się zamienić na dwa celne trafienia, które ustaliły wynik meczu na 2:0.
Wynik mógł być inny, gdyby nie kontrowersyjna decyzja rosyjskiego sędzie z 67. minuty. Robert Lewandowski zgrał piłkę głową do Kamila Grosickiego. Polski pomocnik uderzył z pierwszej piłki i pokonał Jana Oblaka. Sędzia jednak nie uznał gola.
Siergiej Karasiow z Rosji uznał, że w tej sytuacji Lewandowski faulował przeciwnika. Kontrowersyjna sytuacja wywołała duże oburzenie w naszym kraju. „Katastrofa. Nie wiem czego dopatrzył się arbiter. To jakieś urojenia! Robert ustawiony był dobrze, nie był zastawiony. Słoweniec nie miał szansy jej dotknąć!” – komentował w studiu TVP trener Robert Podoliński.
Źr. sportowefakty.wp.pl; twitter