W poniedziałek media informowały, że w jednym z warszawskich hoteli doszło do incydentu. Lech Wałęsa i jego współpracownik Adam Domiński mieli zostać napadnięci. Dzisiaj do sprawy odniosła się Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce.
Przypomnijmy, do zdarzenia, które skomentowała Mosbacher doszło w poniedziałek rano. Kiedy Wałęsa wracał do swojego pokoju po skończonym śniadaniu zaczepił go nieznajomy mężczyzna. „Zaczął krzyczeć: „Bolek”. Poszedł za nami do windy. Był bardzo agresywny. Ponieważ z prezydentem była jego ochrona, skończyło się na agresji słownej.” – powiedział Domiński.
Czytaj także: Opole. Napadł na kobietę w nocy, ale… coś poszło nie tak
Czytaj także: Warszawa: Zaatakowano Lecha Wałęsę. Współpracownik byłego prezydenta został uderzony w twarz
Szef instytutu byłego prezydenta odprowadził Wałęsę do pokoju, a następnie wrócił na miejsce, aby zrobić zdjęcie agresorowi. Poinformował wówczas mężczyznę, że zamierza zgłosić sprawę na policję. Następnie udał się do ochrony hotelu i poinformował o zachowaniu agresywnego mężczyzny.
Mosbacher komentuje
Właśnie wtedy doszło do rękoczynów. Mężczyzna podszedł do Domińskiego i w obecności ochrony popchnął go dwukrotnie. Domiński wystukał numer na policję. To odstraszyło napastnika, który postanowił opuścić hotel. „Ja za nim poszedłem, on zaczął uciekać. Kawałek za nim pobiegłem. Dogoniłem go. On się odwrócił i uderzył mnie pięścią w twarz.” – relacjonuje szef instytutu. Sprawą zajęła się policja.
Dzisiaj za pośrednictwem swojego oficjalnego profilu w serwisie Twitter, do sprawy odniosła się Georgette Mosbacher. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce poświęciła sprawie dwa wpisy o jednakowej treści: jeden po angielsku, drugi po polsku.
Czytaj także: Żołnierz zaatakował siekierą żonę w ciąży
„Cieszymy się, że Lech Wałęsa jest bezpieczny po próbie ataku w Warszawie. Życzymy Adamowi Domińskiemu szybkiego powrotu do zdrowia.” – napisała Mosbacher na Twitterze.
Źr. wmeritum.pl; twitter