Małgorzata Gosiewska udała się niedawno na Białoruś, gdzie spotykała się z mieszkającymi tam Polakami. Podczas przekraczania granicy czekała jednak na nią niespodzianka. Okazało się, że posłanka PiS ma zakaz wjazdu do Rosji.
W ubiegły weekend Gosiewska pojechała na Białoruś na spotkanie z Polakami. Polityk odwiedziła również m.in. groby bohaterów obrony Grodna i innych żołnierzy poległych w 1939 roku oraz w latach 1919-1920, a także wzięła udział w rozpoczęciu roku szkolnego w polskiej szkole społecznej w Wołkowysku na Grodzieńszczyźnie.
Czytaj także: Kornel Morawiecki nie żyje. Miał 78 lat
Gdy przekraczała granicę, Gosiewska dowiedziała się, że ma zakaz wjazdu do Rosji. Posłanka skomentowała tę sytuację w rozmowie z dziennikarzami TVP Info. „Sam fakt nie jest dla mnie zaskoczeniem, natomiast sposób, w jaki się o tym dowiedziałam już tak.” – przyznała.
„Jest dziwne, że wjeżdżając na Białoruś jestem przetrzymywana przez ponad pół godziny zupełnie bez sensu. Moje dokumenty są sprawdzane. Wypytuje się mnie w jakim celu jadę na Białoruś, w które miejsce i jak długo będę przebywać.” – opowiada Gosiewska. „Po to to tylko żeby na koniec, po jakichś konsultacjach, poinformować mnie, że oczywiście na Białoruś to jak najbardziej, ale panowie mają obowiązek poinformować mnie również o tym, że do Federacji Rosyjskiej wjechać nie mogę, ponieważ obowiązuje mnie tam zakaz wjazdu.” – stwierdziła.
Czytaj także: „13 października nie czekają nas normalne wybory”. Byli prezydenci apelują
„Była to swego rodzaju manifestacja, podobnie jak odmówienie zgody na pobyt dla dwóch nauczycieli w Grodnie. Jest to niepokojące.” – podsumowała Gosiewska.
Źr. tvp.info; wprost.pl