Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu polskiej Ekstraklasy między Lechem Poznań i Wisłą Kraków. Gdy goście przegrywali 4:0, ich obrońcy przez pewien czas wymieniali między sobą podania. Oczywiście nie pozostało to bez reakcji kibiców.
Wiele osób z pewnością pamięta końcówkę meczu Polska-Japonia na ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata. Gra obu reprezentacji spotkała się z ostrą falą krytyki. Jedni podawali sobie piłkę w obronie a drudzy nie kwapili się do tego, by podjąć atak.
Tym razem do podobnej sytuacji doszło w meczu Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Biała Gwiazda przegrywała aż 4:0, jednak wydaje się, że nie miała ochoty strzelić nawet honorowego gola. Do takiego wniosku można przynajmniej dość oglądając sytuację, o której jest dziś głośno w sieci.
Na nagraniu fragmentu spotkania widać, jak przez kilkadziesiąt sekund dwóch obrońców Wisły podaje sobie piłkę przed własnym polem karnym. Niektórzy wręcz nie dowierzają czy nagranie nie jest zapętlone. Oczywiście to nie spodobało się nie tylko kibicom na stadionie, ale również internautom, którzy nie pozostawili na zawodnikach suchej nitki.
Jednym z komentujących był Kamil Grabara, bramkarz młodzieżowej reprezentacji Polski. „Dobrze to rozegrali” – napisał. To oczywiście jeden z łagodniejszych komentarzy. „To się nie dzieje” – napisał dziennikarz Mateusz Borek. Niektórzy pisali o „Tiki-tace”, inni wprost stwierdzili, że taka gra to wstyd.
Czytaj także: Wilfredo Leon o grze z Bartoszem Kurkiem. „Za rok to będzie petarda”
Źr.: Twitter/Krótka Piłka