Podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Warszawie z przemówieniem wystąpił Lech Wałęsa. W swojej wypowiedzi ostro zaatakował zmarłego Kornela Morawieckiego. Gdy schodził z mównicy w sali rozbrzmiały oklaski. Grzegorz Schetyna musiał się później tłumaczyć.
Grzegorz Schetyna i inni politycy KO oklaskiwali Lecha Wałęsę gdy schodził z mównicy podczas konwencji KO. W wystąpieniu Wałęsa mówił negatywnie o Kornelu Morawieckim, którego pogrzeb odbył się dzień wcześniej.
„Wybaczyłem szefowi Solidarności Walczącej, bo po chrześcijańsku należy to zrobić. A oni robią z niego bohatera. Środek stanu wojennego, atakują nas ze wszystkich stron, a on „kozak” zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada, proszę państwa. Zdrajca! Taka jest prawda. Wybaczamy mu to.” – mówił Wałęsa.
W poniedziałek podczas konferencji prasowej Grzegorz Schetyna musiał tłumaczyć się ze swojego zachowania podczas konwencji KO. Stwierdził, że wystąpienie Wałęsy trwało 15-20 minut, a fragment o Kornelu Morawieckim to „dosłownie kilka zdań”. „Przyjęcie wystąpienia prezydenta Lecha Wałęsy było zdystansowane, w porównaniu do innych relacji w sali Global Expo.” – dodał lider PO.
Czytaj także: Wałęsa dalej o Morawieckim: „Nie chciałem, ale zmusiliście mnie”
„Byłem w Solidarności Walczącej. Współpracowałem z Kornelem Morawieckim przez lata.” – przypomniał Schetyna. „Dlatego powiedziałem, że nie zgadzam się z tą wypowiedzią i jestem solidarny z tymi wszystkimi, którzy – poświęcając swoje życie, czas, często zdrowie – angażowali się w ruch konspiracji antykomunistycznej w latach 80.” – dodał szef PO.
Źr. dorzeczy.pl; wmeritum.pl