Artur Zawisza opublikował w sieci obszerny komentarz dotyczący ostatnich wydarzeń z nim w roli głównej. Były poseł potrącił samochodem rowerzystkę nie posiadając prawa jazdy. Wieczorem znów został przyłapany, jak wsiadł za kierownicę.
W piątek Artur Zawisza prowadził samochód marki mercedes i uderzył w jadącą ulicą rowerzystkę. Kierowca był trzeźwy, ale jak się okazuje nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Prawo jazdy stracił w 2016 r. Co gorsza, tego samego dnia około godz. 22:00 na ul. Chełmskiej w Warszawie, Artur Zawisza… znów wsiadł za kółko.
Czytaj także: Puma grasuje na Śląsku? Jest nagranie [WIDEO]
„Przepraszam, ponownie przepraszam potrąconą rowerzystkę panią Anetę oraz wszystkich zawiedzionych i rozczarowanych.” – rozpoczyna swój wpis Zawisza. „Bardzo żałuję, jest mi niezmiernie przykro i do końca życia nie zapomnę splotu niedobrych okoliczności. Skutki prawne i moralne będę ponosił wedle miary czynów.” – pisze dalej.
„W piątek wieczorem, gdy odstawiałem auto do firmowego garażu upolował mnie pracujący w Parlamencie Europejskim asystent pani poseł z Koalicji Europejskiej i jego zdjęciami posłużyły się media, gdy po doniesieniu na policję patrol zatrzymał mnie w aucie robiącego trzyminutowy objazd ulicami do garażu. Zdjęcia zostały opublikowane na profilu autora i zaczęły żyć własnym życiem. Zgodnie z literą prawa ja działałem nielegalnie, a on legalnie.” – pisze Zawisza na Facebooku.
Czytaj także: Pijana 11-latka na placu zabaw. Zabrała ją karetka
„Przepraszam jak od pierwszej chwili piątkowego poranka i szczególnie współczuję pani Anecie. Swoich rzeczywistych win nie wybielam i wiem, że życie nabrało innego ciężaru, który muszę nieść.” – pisze Zawisza. „Mam nadzieję na pełne zdrowie i sprawność oraz dobre w końcu samopoczucie pani Anety. Przepraszam i do końca życia będę przepraszał.” – podsumował.
Źr. wmeritum.pl; facebook