Robert Kubica znów miał dużego pecha. Trening przed Grand Prix Brazylii zakończył bardzo szybko z powodu groźnego wypadku. Szczęśliwie polskiemu kierowcy nic się nie stało, ale jego bolid jest w naprawdę złym stanie.
Do zakończenia sezonu Formuły 1 zostało już niewiele. Przed Grand Prix Brazylii Robert Kubica może mówić o dużym pechu. W pierwszym treningu przed wyścigiem Polak się nie pojawił, bo zastąpił go Nicholas Latifi.
Podczas drugiego treningu za kierownicą bolidu siedział już Robert Kubica. Jednak szybko go zakończył, bo już na jednym z pierwszych zakrętów polski kierowca najechał na mokrą tarkę. To skończyło się groźnym wypadkiem, bo jego bolid wypadł z toru i uderzył o bandę.
Czytaj także: Kubica wróci do zespołu sprzed lat? \"Wydaje się, że osiągnął porozumienie\
Czytaj także: Hejter naśmiewał się z Pudzianowskiego. Zawodnik KSW rzucił mu wyzwanie
Czytaj także: Kubica w końcu ujawnia: \"Samochód miał wadliwą konstrukcję\
Szczęśliwie Robert Kubica nie doznał żadnych obrażeń. Jednak nie mógł kontynuować już treningu, bo jego bolid doznał poważnych uszkodzeń. Dotknęły one przede wszystkim przednią oś bolidu, a zwłaszcza lewe koło.
Robert Kubica może mówić o olbrzymim pechu, bo feralny fragment był mokry z powodu wcześniejszego zdarzenia. Z toru wypadł tam inny kierowca, Kevin Magnussen. Duńczyk okazał się sprawcą zamieszania, bo chwilę przed Polakiem sam wypadł na pobocze i naniósł wodę na tarki i białą linię.
Eksperci zwracają uwagę, że Robert Kubica może mówić o szczęściu w nieszczęściu. Gdy jego bolid wypadł z toru, z powodu mokrej nawierzchni jego bolid nie wytracił prędkości. Uderzenie o bandę było zatem bardzo silne i mogło zakończyć się dużo gorzej dla samego kierowcy.
Czytaj także: Magda Gessler wystartuje w wyborach prezydenckich?! „Ma kompetencje”
Źr. sportowefakty.wp.pl