Podczas wczorajszego meczu doszło do incydentu po tym, jak dwaj kibice wtargnęli na murawę. Obaj pobiegli w kierunku Roberta Lewandowskiego, ale po drodze poszkodowany został Tomasz Kędziora. Kamil Glik po meczu ujawnił szczegóły i przyznał, że osobiście interweniował u sędziego.
Polacy wygrali mecz z Izraelem 2:1 i zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie eliminacji Euro 2020. „Pierwsza połowa była naprawdę bardzo dobra.” – komentował po meczu Kamil Glik. „Nie wiem, czy czasem nie nasza najlepsza w tych eliminacjach. Rozgrywaliśmy piłkę od tyłu, stworzyliśmy cztery sytuacje po naprawdę ciekawych akcjach, wszystko układało się nam tak, jak chcieliśmy.” – dodał polski obrońca.
Czytaj także: Kibice wbiegli na murawę podczas meczu Polska-Izrael [WIDEO]
Czytaj także: Dziennikarz nie wytrzymał w sprawie murawy. \"Wydzwaniał nocami właściciel firmy od trawy i ku*** przez telefon\
„Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Na pewno był to dobry, a może nawet bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Było widać w naszej grze progres.” – podkreślił Kamil Glik. „Mi jako obrońcy przede wszystkim bardzo szkoda straconego gola. Szczególnie, że był to gol przypadkowy. Moim celem na dwa mecze listopadowe było zachowanie czystego konta. Nie udało się, ale najważniejsze, że w Izraelu wygraliśmy.” – mówi.
Zawodnik zwrócił uwagę, że przed meczem niektórzy sugerowali, że biało-czerwoni potraktują ten mecz jak spotkanie towarzyskie. Awans zapewnili sobie już wcześniej. „Gdy grasz dla reprezentacji, zawsze musisz to robić na sto procent. Poza tym każdy z nas walczy o wyjazd na Euro.” – mówi Glik.
Glik ujawnił, co powiedział sędziemu
W końcu spotkania doszło do skandalu. Dwóch kibiców wtargnęło na murawę i ruszyło w stronę Roberta Lewandowskiego. Po drodze goniący ich ochroniarz staranował Tomasza Kędziorę. Sędzia chciał zakończyć spotkanie, bo był przekonany, że stało się coś złego. Kamil Glik przyznał jednak, że wtedy to m.in. on osobiście interweniował u arbitra.
Czytaj także: Polska-Izrael. Kibic wbiegł na murawę. Poważne konsekwencje
„Sędzia myślał, że doszło do ataku kibica na Tomka. Tomek zderzył się jednak z jednym z ochroniarzy. Arbiter chciał skończyć wcześniej mecz, ale podszedłem do niego, powiedziałem mu, że to był przypadek. Że chcemy grać.” – wspomina Glik. „Z Tomkiem jest wszystko OK. Doznał lekkiego stłuczenia, ale będzie żył.” – zapewnił obrońca reprezentacji Polski.