Pierwsze zawody nowego sezonu w skokach narciarskich nie były szczęśliwe dla Piotra Żyły. Skoczek zaliczył bolesny upadek w pierwszej serii i schodził z zeskoku z zakrwawioną twarzą. Kamil Stoch, który skakał zaraz po Żyle przyznał, że spotkał swojego drużynowego kolegę pomiędzy pierwszą a drugą serią konkursu. Żyła… grał w pokemony.
Niedzielne zawody inaugurujące cykl Pucharu Świata odbywały się w loteryjnych warunkach. Część zawodników miała wyraźne problemy podczas lądowania. Najgorzej zakończyła się próba Piotra Żyły, który nie był w stanie utrzymać równowagi po skoku i uderzył głową w zeskok.
Polski skoczek przez chwilę nie podnosił się. Wstał dopiero, kiedy dotarła do niego ekipa ratunkowa. Na nagraniach widać, że Żyła miał mocno porozcinaną twarz, jednak początkowo nie chciał przyjąć pomocy od lekarzy.
Czytaj także: Gorzkie słowa Kamila Stocha przed kolejnym konkursem. \"Jadę tam, bo muszę\
Po co to komu? Pseudokonkurs. Zakrwawiony Piotr Żyła zerwał się z zeskoku i nie bardzo chce przyjąć pomoc, tak jest wkurzony. #skijumpingfamily pic.twitter.com/RAsc2wvwxr
Czytaj także: Piotr Żyła miał wypadek na skoczni. Kilka godzin później żartuje: Telemark na nosie
— Łukasz Jachimiak (@LukaszJachimiak) November 24, 2019
Kamil Stoch: Grał w Pokemony
Upadek Piotra Żyły widział Kamil Stoch, który skakał bezpośrednio po nim. – Widziałem, że Piotrek leży i się nie podnosi, bo z góry to widać, ale też starałem się, by to było totalnie poza mną i koncentrowałem się na tym, co ja mam zrobić – podkreślił w rozmowie z telewizją Eurosport.
Trzykrotny mistrz olimpijski wyjaśnił, że przed swoją próbą nie może myśleć o innych wydarzeniach, aby nie stracić koncentracji. Dopiero kiedy wylądował i opuścił zeskok obiektu w Wiśle mógł poszukać kolegi z drużyny. Znalazł go w przewie pomiędzy pierwszą a drugą serią konkursu. – Z tego co widziałem jest ok. Siedział normalnie, nawet grał w Pokemony – powiedział. – Jest trochę poobdzierany, ale będzie żył – dodał.
Fanów uspokoił również sam Żyła. Zamieścił w sieci zdjęcie… „paprykowych skarpetek” i zażartował z całego zdarzenia. – Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie. Naszczęście miałem paprykwe skarpetki to przynajmniej można wrzucić foto (pisownia oryginalna – red.) – napisał.
Źródło: Eurosport, Skijumping.pl, sport.pl, Twitter