Prokuratura zajmie się listopadowym happeningiem „Lotnej Brygady Opozycji”. Jeden z jego uczestników przebrał się za czołg i jeździł za żołnierzami pełniącymi wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Mężczyzna tłumaczy, że nagranie miało charakter satyryczny. – To na pewno nie było ośmieszanie żołnierzy – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
10 listopada „Lotna Brygada Opozycji” zorganizowała happening w związku z kolejną „miesięcznicą” katastrofy smoleńskiej. Aktywiści chcieli dostać się na uroczystości na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jeden z uczestników akcji przebrał się za czołg z napisem „Gdzie jest wrak?”
Aktywista znieważył polskich żołnierzy? Interwencja szefa MON
Najwięcej kontrowersji wzbudził fragment nagrania, na którym aktywista w tekturowym czołgu pojawia się za plecami warty honorowej przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Filmik obiegł media społecznościowe, a kiedy poinformowano o nim szefa MON Mariusza Błaszczaka, minister postanowił interweniować.
Czytaj także: Aktywiści \"Lotnej Brygady Opozycji\" przed pomnikiem smoleńskim. Jeden z nich przebrał się za czołg
Po prawej stronie żołnierze Wojska Polskiego pełniący wartę honorową przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
— Marcin Makowski (@makowski_m) November 10, 2019
Po lewej członek grupy działaczy opozycji, który usiłuje być zabawny, a jest żałosny.
Różnic się można politycznie na tysiąc sposobów, ale nie szanować munduru i poległych? pic.twitter.com/Bmf71JdJlV
„Nie ma akceptacji dla takich zachowań. MON złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia żołnierzy Wojska Polskiego” – zapowiedział Błaszczak.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożono w prokuraturze 12 listopada. W piśmie przywołano art. 226 par. 1 Kodeksu karnego, dotyczący znieważenia żołnierzy Wojska Polskiego.
Sprawcy grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do roku. Prokuratura aktualnie bada okoliczności zdarzenia. Niebawem powinno zostać wydane postanowienie o wszczęciu śledztwa lub o odmowie.
Aktywista tłumaczy happening: To na pewno nie było ośmieszanie
Okazuje się, że przebrany za tekturowy czołg aktywista w rzeczywistości jeździ na wózku elektrycznym. Mężczyzna wyjaśnia, że przedsięwzięcie miało charakter humorystyczny. – Filmiki miały mieć wydźwięk satyryczny. W czasie ich nagrywania pojawili się żołnierze. Pojechałem za nimi – podkreślił.
Z jego relacji wynika, że odzywał się do żołnierzy, ani nie przeszkadzał im w zmianie warty. – To na pewno nie było ośmieszanie żołnierzy – dodał.
Źródło: Twitter, Wirtualna Polska