W Parlamencie Europejskim jeden z wiceprzewodniczących wykonawczych Komisji Europejskiej Frans Timmermans referował tematy do omówienia. W pewnym momencie zgromadzeni na sali deputowani usłyszeli dziwny głos. Okazało się, że małe dziecko złapało mikrofon.
Gdy na sali posiedzeń w PE przemawiał Timmermans, nagle wszyscy zgromadzeni wybuchli śmiechem. Nie chodziło jednak o to, co mówił polityk, a o zaskakujący głos dobiegający z głośników. Okazało się, że małe dziecko chwyciło mikrofon.
Czytaj także: Tusk: „Ktoś napisał, że nie grozi nam polexit, tylko wyp***dol”
Jak się okazało, jedna z posłanek zabrała ze sobą do Parlamentu dziecko. Chłopiec włączył mikrofon i zachowywał się tak, jakby chciał przyłączyć się do rozmowy na ważne tematy. Mama dziecka szybko zareagowała i zabrała mu mikrofon.
O zabawnej sytuacji poinformował w mediach społecznościowych Robert Biedroń z Wiosny. „Taka sytuacja dzisiaj w Parlamencie. Ciekawe czy poprosił o udzielenie głosu?” – zażartował.
Czytaj także: Jachira narzeka na Sejm. Przestaję się dziwić Pawłowicz i Korwinowi
Źr. onet.pl; twitter