Policjanci z Moniek (woj. podlaskie) zatrzymali 16-latka, który w listopadzie 2019 roku napadł na sklep przy ulicy Wyzwolenia. Nastolatek próbował sterroryzować ekspedientkę przedmiotem przypominającym broń i domagał się pieniędzy. Ostatecznie zdołał zabrać ze sobą jedynie opakowanie ptasiego mleczka.
Nastolatek napadł na sklep jeszcze w listopadzie 2019 r. Początkowo napastnik poprosił o ptasie mleczko. Po chwili wyjął jednak z kieszeni przedmiot przypominający broń i zagroził nim ekspedientce żądając wydania pieniędzy. Kobieta jednak nie straciła zimnej krwi. Schyliła się po telefon, aby wezwać policję. To na tyle wystraszyło napastnika, że uciekł zabierając ze sobą jedynie ptasie mleczko.
Czytaj także: „Najgorszy pedofil w Anglii” zamordowany w celi. Ujawnili szczegóły
Policjanci wnikliwie przeanalizowali nagrania zarejestrowane kamerą monitoringu. Po pewnym czasie doszli do wniosku, że napastnikiem, który napadł na sklep mógł być wychowanek jednego z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych, który z niego uciekł.
Trop okazał się właściwy. Mundurowi zatrzymali 16-latka w domu jego babci. Nastolatek przyznał się, że to faktycznie on napadł na sklep w Mońkach. Wyjaśnił przy tym, że nie miał prawdziwej broni, a jedynie plastikową zabawkę na kulki, który kupił wcześniej w sklepie. Po napadzie ubrania i plastikową zabawkę wyrzucił do śmietnika.
Czytaj także: „SE”: Zabójca Pawła Adamowicza chce ogromnego odszkodowania od państwa!
Nieletni napastnik trafił do Policyjnej Izby Dziecka. O jego dalszych losach zadecyduje teraz Sąd Rodzinny i Nieletnich. Jeśli 16-latek będzie odpowiadał za swój czyn jak dorosły, może mu grozić nawet do 12 lat więzienia.
Źr. polsatnews.pl; policja.pl