Pielęgniarka ze szpitala położniczego w mieście Ulm w Badenii-Wirtembergii na południowym zachodzie Niemiec trafiła w ręce policjantów. Kobieta prawdopodobnie próbowała zabić pięcioro noworodków, podając im morfinę.
O sprawie poinformował na konferencji prasowej szef lokalnej policji Bernhard Weber. „We wczesnych godzinach porannych 20 grudnia pięcioro dzieci w wieku od jednego miesiąca do jednego dnia zaczęło prawie jednocześnie cierpieć na duszności.”- mówił.
Czytaj także: Gliwice. Mężczyzna umarł na ulicy. Nikt nie pomógł
Na szczęście szybko interweniowali lekarze, którzy zdołali uratować wszystkie pięcioro noworodków. Specjaliści oceniają również, że podanie dzieciom morfiny raczej nie wywoła u nich trwałych następstw.
Początkowo lekarze podejrzewali, że powodem pogarszającego się stanu zdrowia noworodków była infekcja. Szybko jednak okazało się, że prawda jest inna. Badania wykazały, że wszystkie pięcioro noworodków miały w organizmie ślady morfiny – również te, które nie miały przepisanego tego leku.
Czytaj także: Płock. Porwali i zamordowali 20-latka. „Sprawa bulwersująca i szokująca”
Sprawą zajęli się śledczy, którzy ustalili, że do pięcioro noworodków zatruło się w godzinach nocnych. Później w szafce jednej z pielęgniarek znaleźli strzykawkę zawierającą mleko dla niemowląt i morfinę. Mundurowi aresztowali pielęgniarkę, ale ta nie przyznaje się do winy.
Źr. polsatnews.pl