Suszę rolniczą, z większym bądź mniejszym natężeniem, obserwujemy praktycznie co roku od 1981 r. – podkreślił w rozmowie z PAP prof. Andrzej Doroszewski, kierownik Zakładu Agrometeorologii i Zastosowań Informatyki w Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.
Doroszewski wyjaśnił, że są różne rodzaje suszy – m.in. atmosferyczna i rolnicza.
„Susza atmosferyczna zaczyna się wtedy, kiedy jest wysoka temperatura przez kilkanaście dni i mały opad deszczu. Susza rolnicza charakteryzuje się tym, że rośliny z powodu braku wody w glebie reagują obniżeniem plonu – niedobór wody, tej deszczowej powoduje, że plony są niższe od średnich wieloletnich. Dochodzi do tego ubytek wody z powierzchni gleby spowodowany parowaniem, oddychaniem roślin” – wskazał.
Ekspert dodał, że instytut raportuje o stanie ewentualnej suszy rolniczej od 21 marca każdego roku, kiedy wegetacja roślin „jest w pełni”, a kończy 30 września.
„Zimą praktycznie susza rolnicza nie występuje, bądź tylko w minimalnym stopniu. Rośliny są małe i dopiero zaczynają rosnąć. Wegetacja roślin rozpoczyna się, kiedy temperatura średniodobowa przekracza 5 stopni Celsjusza, co w ostatnich dniach obserwujemy” – wyjaśnił.
Profesor podkreślił, że obecnie nie da się z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy susza rolnicza wystąpi, jak pogoda wpłynie na plony.
„Mamy teraz dwa scenariusze. Jeżeli będzie tak jak to jest w ostatnich dniach, czyli stosunkowo wysoka temperatura i duże opady, to nie będzie problemu. Największym zagrożeniem dla roślin będzie silny mróz powyżej 10 stopni i brak pokrywy śnieżnej. Wtedy rośliny, które rozpoczęły wegetację, nie będą +zahartowane+ i pojawi się problem. Przy 10-cm warstwie śniegu nawet bardzo silne mrozy nie są dla roślin niebezpieczne” – wyjaśnił.
Doroszewski dodał, że kluczowa dla wegetacji będzie wiosna, kiedy jest wyższa temperatura, a rośliny potrzebują zdecydowanie więcej wody. Zwrócił uwagę, że w ostatnich latach to złe warunki atmosferyczne wiosną powodowały duże straty rolnicze.
„Opierając się na danych Instytutu w Puławach można powiedzieć, że od 1981 roku, czyli od 39 lat, susza rolnicza w Polsce występuje praktycznie co roku. Ma ona jednak różną intensywność, występuje w różnych częściach kraju bądź dotyczy różnych upraw” – poinformował profesor.
Zwrócił ponadto uwagę, że w ostatnich latach temperatura rośnie. „Było to szczególnie widoczne w 2019 roku, kiedy temperatura w prawie każdym miesiącu była zbliżona do średniej bądź przekraczała tę średnią. Nie było zimnych miesięcy. Wysoka temperatura powodowała duże parowanie wody z gleby i roślin. Dziś jest trudno wyrokować, jak będzie. Najważniejsze będą kwiecień i maj, kiedy zboża ozime i rzepak szybko rosną. Teraz tak nie jest, rośliny nie potrzebują tak dużo wody” – podsumował. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Michał Boroń