Przyjazd prezydenta Andrzeja Dudy do Łowicza (woj. łódzkie) przyciągnął nie tylko jego zwolenników. Na miejscu protestowała też grupka sympatyków opozycji. Szefowa kampanii prezydenta Jolanta Turczynowicz-Kieryłło chwyciła za kosz z pączkami i ruszyła poczęstować uczestników demonstracji. – Czasami naprawdę warto wyciągnąć do drugiego rękę – przekonuje.
Prezydent Andrzej Duda wyjechał w Polskę swoim „Dudabusem”. W czwartek odwiedził m.in. Łowicz. Podczas swojego wystąpienia przypominał o programach rządowych. Zapowiedział również, że w przyszłym tygodniu spotka się z komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim. Tematem będą unijne fundusze na wspólną politykę rolną.
Na miejscowym rynku czekali na prezydenta nie tylko zwolennicy. Pojawiła się także grupa sympatyków opozycji, wśród nich osoby znane z poprzednich „akcji” opozycyjnych. Manifestanci usiłowali zakłócić wystapienie prezydenta buczeniem, gwizdami i okrzykami: „Marionetka!„, „Przestańcie kraść!„
W pewnym momencie Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, szefowa kampanii Andrzeja Dudy, udała się w stronę manifestantów, aby poczęstować ich pączkami z okazji tłustego czwartku. Na nagraniu widać, że uczestniczka manifestacji skorzystała. Ale i na to znalazło się wytłumaczenie. Jeden z manifestantów wyjaśniał pozostałym: „To jest za nasze pieniądze!„
Szefowa kampanii prezydenta podkreślała potrzebę wygaszania sporów w rozmowie z dziennikarzami na konferencji prasowej w Łowiczu. – Jesteśmy ludźmi, którzy tworzą jedno społeczeństwo. Przepraszam jeśli to zabrzmi górnolotnie, ale właśnie w jedności jest siła i to miałam na myśli mówiąc o tym, że jeśli te spory eskalują do takich sporów, które już dzielą rodziny, to na to nie może być zgody prezydenta – mówiła.
Źródło: 300polityka.pl, Twitter