Na całym świecie wciąż rośnie liczba zarażonych koronawirusem. W ostatnim czasie ogromne ognisko choroby powstało we Włoszech, skąd wirus przeniósł się na wiele europejskich krajów. Czy czeka nas pandemia? W rozmowie z „Deutsche Welle” wypowiedział się w tej sprawie ekspert, prof. Christian Drosten.
Liczba zarażonych koronawirusem na świecie zbliża się do 90 tysięcy natomiast liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła dziś 3 tysiące. Najwięcej zarażonych jest oczywiście w Chinach, na drugim miejscu znajduje się Korea Południowa a na trzecim Włochy, gdzie zarażonych jest już niemal 1700 osób.
I to właśnie z Włoch koronawirus przedostał się do większości europejskich krajów. Groźna sytuacja jest między innymi we Francji i w Niemczech – w obu tych krajach COVID-19 został wykryty u 130 osób. W rozmowie z „Deutsche Welle” w tej sprawie wypowiedział się prof. Christian Drosten z kliniki Charite w Berlinie.
Jak twierdzi prof. Drosten, społeczeństwo powinno być przygotowane na duży skok w liczbie zakażeń. Porównał epidemię koronawirusa z wielkimi epidemiami grypy z lat 1957 oraz 1968. Ekspert stwierdził, że Niemcy są dobrze przygotowani, jednak w przypadku wybuchu pandemii zarażone może być nawet 60-70 procent populacji kraju.
Zdaniem prof. Drostena, wiele zależy od tego, jak szybko będzie rozprzestrzeniał się wirus. „Jeżeli cały proces pandemii trwać będzie dwa lata, poradzimy sobie. Jeżeli będzie to tylko rok, będzie znacznie trudniej, ponieważ jednocześnie wystąpi wtedy dużo więcej przypadków. Niezbędna liczba łóżek dla pacjentów wymagających terapii na OIOM jest trudna do przewidzenia. Jeżeli teraz nic nie będziemy robić, mogą one nie wystarczyć” – powiedział.
Jednocześnie zaznaczył, że koronawirus będzie mógł być skutecznie tłumiony. „Jestem przekonany, że wirusa będziemy mogli bardzo dobrze tłumić. Być może nawet tak dobrze, że na codzień będzie niezauważalny. Trzeba go w dalszym ciągu tropić” – mówił.
Czytaj także: Koronawirus: Dramatyczna sytuacja we Włoszech. Kraj podzielony na trzy strefy
Źr.: Radio ZET, Deutsche Welle