Kilka dni temu w sieci pojawiło się nagranie z niespodziewanego spotkania w pociągu. Dominik Tarczyński zauważył, że tym samym pociągiem jedzie Adam Michnik i postanowił powiedzieć mu kilka słów na tema jego brata Stefana. Teraz w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się do sprawy sam brat redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.
„Pan pozdrowi brata, panie redaktorze. Zabrakło panu języka tym razem? Do posła się pan boi odezwać? Pozdrowienia pan przekaże dla brata, a jak nie, to ja przekażę.” – mówił Tarczyński do przypadkowo napotkanego naczelnego „GW”. Po publikacji nagrania w sieci, wybuchła burza. Adam Michnik znalazł wielu obrońców z różnych stron politycznego konfliktu.
Czytaj także: Europoseł PiS spotkał w pociągu Adama Michnika. „Pan pozdrowi brata” [WIDEO]
Teraz do sprawy odniósł się sam Stefan Michnik, oskarżany przez IPN o dokonywanie zbrodni sądowych w okresie stalinizmu w Polsce. Obecnie 91-latek przebywa w Szwecji, która odmówiła ekstradycji do Polski. Dziennikarze Wirtualnej Polski skontaktowali się z nim telefonicznie i zapytali o sprawę.
„Adam nie ma nic wspólnego z moją sprawą.” – stwierdził Stefan Michnik. „Słyszałem, że jest za to atakowany. Adam za mnie nie może odpowiadać, tak jak ja nie mogę odpowiadać za Adama. To trudno sobie wyobrazić. Ale jeśli ktoś chce sobie na tym robić akcent polityczny… i jak to zostanie przyjęte, to już inna sprawa.” – mówił.
„To, co polskie władze robią w mojej sprawie, mnie nie interesuje. Wiem, co zdecydowała Szwecja. Jestem obywatelem Szwecji i temu prawu podlegam.” – stwierdził. Szwecja konsekwentnie odmawia ekstradycji Michnika, ponieważ w świetle tamtejszego prawa, jego czyny uległy przedawnieniu. Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej stawia Michnikowi 93 zarzuty dot. zbrodni komunistycznych i zbrodni przeciw ludzkości.
Źr. wp.pl