Do zaskakującego zdarzenia doszło we wtorek rano w Łodzi. Jedna z pasażerek powiedziała w tramwaju, że może być zarażona koronawirusem. W pojeździe wybuchła panika, na szczęście okazało się, że kobieta jest zdrowa. O całej sprawie informuje Onet.
Do całego zdarzenia doszło w tramwaju linii nr 15 na ulicy Pomorskiej w Łodzi. Starsza kobieta w pewnym momencie założyła maseczkę i przekazała pasażerom, że może mieć koronawirusa. Pasażerowie o całej sytuacji natychmiast poinformowali motorniczego.
Rzeczniczka łódzkiego MPK Agnieszka Magnuszewska powiedziała w rozmowie z Onetem, że do czasu przyjazdu służb pasażerowie mieli pozostać w tramwaju. „Dwóch innych pasażerów natychmiast poinformowało o tym motorniczego, który zawiadomił centralę ruchu. Po kontrakcie z Centrum Zarządzania Kryzysowego zapadła decyzja o zatrzymaniu pasażerów do czasu przyjazdu służb sanitarno-epidemiologicznych” – powiedziała.
Rzeczniczka MPK przekazała, że nie wszyscy zastosowali się do tej prośby. Mimo zablokowania drzwi, niektórzy zaczęli uciekać oknami. „Mimo zablokowania drzwi trzy osoby uciekły z tramwaju przez okna. Tramwaj pod eskortą policji zjechał na nieużywany odcinek torów, żeby nie blokować ruchu” – dodała.
Na szczęście okazało się, że kobieta była niedawno badana przez sanepid i koronawirusa nie ma. „Zanim przyjechały służby, z sanepidu przyszła informacja, że pasażerka była niedawno badana i nie stwierdzono u niej zarażenia koronawirusem. Mimo to pasażerowie chcieli poczekać na przyjazd przedstawicieli sanepidu. Gdy zostali już przez nich osobiście poinformowani, że nie ma zagrożenia, opuścili pojazd” – powiedziała Agnieszka Magnuszewska.
Tramwaj został zdezynfekowany i odholowany do zajezdni.
Czytaj także: Koronawirus w Warszawie. Zarząd Transportu Miejskiego ma rozwiązanie dla pasażerów
Źr.: Onet