Marcin Kierwiński na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia potwierdził, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie wystartuje w majowych wyborach korespondencyjnych. Co zaskakujące, sekretarz generalny Platformy zapewnił, że kandydatka tej partii… pozostanie na liście wyborczej.
Kierwiński podkreślił, że Kidawa-Błońska wystartuje w wyborach normalnych, ale nie 10 maja w wyborach korespondencyjnych. „Pani marszałek nie wycofuje się z wyborów. Pani marszałek mówi bardzo jasno – że w wyborach uczciwych, normalnych, równych (…) weźmie udział. Natomiast to, co chce zrobić PiS, zrobić 10 maja, nie ma nic wspólnego z wyborami” – stwierdził.
„Trudno uczestniczyć i swoją obecnością uwiarygadniać coś co jest ustawą, dzięki której prezydent Andrzej Duda ma zostać przepchnięty i osadzony na kolejne pięć lat na stanowisku” – mówił Kierwiński. „Celowo mówię osadzony, bo z pewnością nie będzie wybrany” – zaznaczył.
Czytaj także: Jachira: „Opozycja jest beznadziejna, ale to wy nas wybraliście”
„Nie ma w polskim prawie żadnych regulacji dotyczących tego, aby przeprowadzić wybory korespondencyjne w takim zakresie, jak chce to zrobić pan premier Morawiecki, pan poseł Kaczyński” – ocenił Kierwiński. „Stosowna ustawa jest w Senacie, a wybory mamy za dwa tygodnie. Mamy skrajny bałagan” – dodał. „To będzie bliżej niezidentyfikowana usługa pocztowa” – powiedział.
„Jeśli ta usługa pocztowa odbędzie się – będzie skarżona przez do Sądu Najwyższego. Lepiej to robić z perspektywy osoby, która na tej liście była” – powiedział Kierwiński tłumacząc, dlaczego Kidawa-Błońska pozostanie na liście wyborczej.
Źr. polsatnews.pl