Robert Biedroń poinformował dzisiaj, że Lewica zażąda powołania niezależnej komisji śledczej, która zbada, jak doszło do „kryzysu państwa” i dlaczego nie mogły odbyć się wybory. Na tym nie konie, bo ugrupowanie będzie chciało także postawić przed Trybunałem Stanu premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina.
Dzisiaj Sejm odrzucił weto Senatu w sprawie ustawy o wyborach korespondencyjnych. Po tym posłowie Lewicy zorganizowali konferencję prasową. „Za to, co zrobił pan premier Morawiecki z ministrem Sasinem, musi ich spotkać Trybunał Stanu.” – mówił Biedroń. „Doszło do wielkiego przestępstwa na niespotykaną dotąd skalę po 1989 roku. W systemach współczesnych państw nieznany jest tego typu kryzys. Kryzys nie tylko demokratyczny, ale kryzys braku zaufania do instytucji państwa” – dodał.
„Lewica będzie domagała się ustanowienia niezależnej komisji śledczej w sprawie wszystkich nieprawidłowości związanych z organizacją i niedoprowadzeniem do wyborów w konstytucyjnych terminach.” – oświadczył Biedroń. „Będziemy się też domagali Trybunału Stanu dla wicepremiera Sasina za wszystkie nieprawidłowości związane z przygotowywaniem tych pseudowyborów” – zaznaczył.
Czytaj także: Winnicki wnosi o „zamknięcie posiedzenia Sejmu”: „Po co ta fasada?”
Biedroń przekonywał, że „to wszystko doprowadziło do największego kryzysu po 1989 roku”. „Apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli, samoorganizujmy się. Pokażmy, gdzie jest miejsce tych politycznych oszustów” – zaznaczył.
„Lewica miała rację, z politycznymi szulerami nie siada się do stołu. Jarosław Gowin był wysłannikiem Kaczyńskiego, który miał tylko doprowadzić do tego, że będzie jeszcze większy chaos i degrengolada” – mówił Biedroń.
Źr. rmf24.pl