Artyści odczuwają skutki epidemii koronawirusa. Rządowe obostrzenia zamroziły życie kulturalne w kraju i zablokowały na pewien okres możliwości zarobkowe. – Żyjemy w próżni. Odbija się to na naszym środowisku – mówi Irena Santor w rozmowie z „Super Expressem”.
Zagrożenie epidemią koronawirusa zmusiło niemal wszystkie państwa Europy do wprowadzenia surowych ograniczeń dotyczących zgromadzeń. Artyści od początku zwracali jednak uwagę, że spowoduje to poważne problemy finansowe w ich środowisku.
Irena Santor: Będę ograniczała te koncerty
Ostatnio głos w dyskusji zabrała Irena Santor. 85-letnia piosenkarka podzieliła się swoimi wnioskami z „Super Expressem”. – W momencie, kiedy rozpoczęła się ta sytuacja, kiedy pojawił się w kraju koronawirus, uciekłam na wieś. Zaprosili mnie do siebie moi przyjaciele – relacjonuje artystka.
Santor przekonuje, że w pierwszej fazie epidemii nie wychodziła nawet poza granice działki. – Spędziliśmy razem czas spokojnie i po przyjacielsku. (…) o raz pierwszy od dawna nie koncertuję wiosną. Nareszcie miałam okazję widzieć na własne oczy, jak budzi się do życia przyroda – zdradziła.
Z powodu obostrzeń rządowych, menedżerka artystki odwołała zaplanowane koncerty. – Obecna sytuacja pokazała mi, że mam prawo odpocząć, móc odetchnąć i cieszyć się kontaktami z przyjaciółmi – życiem prywatnym. Będę zatem ograniczała te koncerty – powiedziała.
Piosenkarka zwraca uwagę na sytuację artystów: Mam wielki żal do władz
Santor przyznaje jednak, że brakuje jej kontaktów z fanami. W tym kontekście podzieliła się gorzką refleksją na temat władz. – Martwi mnie sytuacja, w jakiej znaleźli się artyści. Żyjemy w próżni. Odbija się to na naszym środowisku. Kultura nie ma pomocy od państwa – powiedziała. – Mam wielki żal do władz, że poza małymi wyjątkami nie wspomagają ludzi kultury – dodaje.
W jej ocenie artyści zostali pozostawieni samym sobie. – Dopóki byliśmy im potrzebni, umilaliśmy im czas, to było fajnie. Teraz się od nas odwrócili. To smutne. Traktują nas po macoszemu, a przecież płacimy podatki jak wszyscy. Jestem pełna nadziei, lada chwila otworzą się teatry i wszystko zacznie wracać do normy – wyznała.
Jednocześnie wyjaśniła, że osobiście nie potrzebuje pomocy finansowej. – Mam przecież emeryturę – zaznaczyła.
Źródło: „Super Express”/ se.pl