Nie milkną echa debaty prezydenckiej w TVP. Swoją opinią na temat przedwyborczego pojedynku podzieliła się Dorota Gawryluk, szefowa pionu informacji i publicystyki Telewizji Polsat. – Andrzej Duda mógł stracić najwięcej – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
W debacie przedwyborczej TVP wzięli udział wszyscy kandydaci na najwyższy urząd w kraju. Każdy z nich odpowiadał na pięć pytań: o relokację uchodźców, stanowisko wobec euro w Polsce, stosunek do małżeństw jednopłciowych, szczepionek na koronawirusa oraz lekcji religii w szkołach.
To właśnie treść pytań wzbudziła najwięcej kontrowersji po debacie. – Ja bym pewnie zadała inne pytania, ale każdy ma prawo do swoich. Na pytania się odpowiada i tyle. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi – powiedziała Dorota Gawryluk w rozmowie z wp.pl.
Szefowa pionu informacji i publicystyki Telewizji Polsat zwraca jednak uwagę, że politycy sprytnie odbiegali od głównego wątku pytań i dzielili się opiniami również na inne tematy.
-Każdy ugrał swoje. Każdy miał swój plan i go zrealizował. Andrzej Duda mógł stracić najwięcej, ale nie stracił. Rafał Trzaskowski miał szansę zaprezentować się innej publiczności i to mu się udało. Nie stracił przy tym nerwów i zachował zimną krew – zauważyła.
-Dobrze wypadli Krzysztof Bosak i Szymon Hołownia. Widać, że mają spore doświadczenie telewizyjne – dodała.
Dziennikarka przekonuje, że debata jest dosyć przewidywalnym widowiskiem. – Spodziewałam się tego, co zobaczyłam. Nie było zaskoczenia. Te debaty już się wpisały w tradycję telewizji. Dobrze, że w jednym miejscu spotkali się wszyscy kandydaci, w tym urzędujący prezydent – podkreśliła.
Źródło: wp.pl, TVP1